"Rywalizacja między klubami z Kielc i Płocka, zwana "świętą wojną", jest jedną z najbardziej emocjonujących w Europie. W niedzielę, 13 października, jednak przekroczyła granice akceptowalności" - przekazało "L'Equipe", które porozmawiało po spotkaniu Orlen Superligi z Tałantem Dujszebajewem i Dylanem Nahi.
Mecz zakończył się zwycięstwem Orlen Wisły Płock 29:25. Jak podsumował francuski dziennik, w cieniu tego wydarzenia pozostały rasistowskie ataki, które miały miejsce zarówno na boisku, jak i poza nim.
Już w trakcie spotkania doszło do nieprzyjemnych sytuacji. Zawodnik z Kielc - Jorge Maqueda - został wyrzucony z boiska za ugryzienie obrońcy mistrzów Polski, Mirsada Terzicia. Największe kontrowersje wywołały jednak oskarżenia o rasizm.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!
Trener Tałant Dujszebajew stwierdził, że kibice z Płocka obrażali jego zawodnika - Dylana Nahi - skandując rasistowskie hasła. Szkoleniowiec twierdził również, że Xavier Sabate, trener Orlen Wisły, nazwał go "je***** Chińczykiem".
- Rasizm to coś, z czym chcę walczyć. Moi zawodnicy są dla mnie jak synowie i nie ma dla mnie znaczenia kolor ich skóry - powiedział Dujszebajew w wywiadzie z "L'Equipe".
Dylan Nahi również zabrał głos w tej sprawie, podkreślając, że nigdy wcześniej nie spotkał się z takim traktowaniem. Dodał też, że choć te incydenty nie powinny mieć miejsca w sporcie, nie zamierza oceniać całego kraju przez pryzmat zachowań jednostek. Nahi mieszka w Polsce od czterech lat i ceni sobie życie w tym kraju.
- To był typowy mecz Kielce - Płock, dość trudny mecz - zaznaczył Nahi. - W pewnym momencie poczułem, że coś się dzieje, usłyszałem hałas, ale nie wiedziałem dokładnie, co mówią kibice. Pod koniec meczu moi koledzy z drużyny i trener wyjaśnili mi, że były to rasistowskie obelgi. Na boisku przydarzyło mi się to po raz pierwszy - opowiadał "L'Equipe" francuski skrzydłowy.
- Uważam to za głupotę. Wiem, że nie wszyscy ludzie są tacy, to tylko mała grupa, która nie myśli. Mam nadzieję, że odpowiednie osoby zajmą się tą sprawą, bo takie rzeczy nie powinny mieć miejsca w sporcie - podkreślił zawodnik, który wywalczył z Francją olimpijskie złoto.
W odpowiedzi na te oskarżenia, klub z Płocka stanowczo zaprzeczył, jakoby takie incydenty miały miejsce, przypominając, że klub opiera się na wartościach takich jak równość i tolerancja. "Stop pomówieniom" - pisze w oświadczeniu Orlen Wisła. Można je zobaczyć poniżej.