Tym razem obyło się bez dreszczowca. Szczypiorniści Energa MKS Kalisz mocne wejście w mecz z MKS Zagłębie Lubin. Szybko znaleźli się na bezpiecznym prowadzeniu, które przez większość czasu potrafili utrzymać.
- Musieliśmy być bardzo mocno skoncentrowani, bo dobrze weszli w sezon i punktowali na początku. Wiedzieliśmy, że od początku się na nas rzucą, ale my stanęliśmy twardo w obronie, z czego wyprowadzaliśmy kontry - skomentował Dawid Fedeńczak, zawodnik klubu z Kalisza.
- Udało się uzyskać przewagę i tak ją trzymaliśmy praktycznie do końca meczu - dodał.
Prawoskrzydłowy docenił klasę rywala. Wymienił dwóch zawodników, na których kaliszanie musieli szczególnie uważać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
- Wiedzieliśmy, że musimy się przeciwstawić takim zawodnikom jak Stanisław Gębala czy Paweł Krupa, którzy grają mocno fizycznie. Mają też skrzydłowych, którzy szybko biegają do kontry. To udało nam się zniwelować i odskoczyliśmy na pięć bramek. Druga była już pod nasze dyktando - zakończył.
Dzięki wygranej Energa MKS awansował aż na czwarte miejsce w tabeli ORLEN Superligi Mężczyzn, ze stratą tylko punktu do Azotów Puławy. W sobotę ekipę Rafała Kuptela czeka wyjazd do Kielc na mecz z Industrią.