Bohater Energa MKS spodziewał się problemów. "Było trochę nerwów"

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski /  Na zdjęciu: Krzysztof Szczecina
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Krzysztof Szczecina

- Sprawdziło się to, co mówiłem - przyznał po meczu z Zepter KPR Legionowo (29:28) Krzysztof Szczecina. Wybrany MVP spotkania bramkarz przestrzegał przed zajmującym ostatnie miejsce w tabeli rywalem.

Szczypiorniści Energa MKS Kalisz byli zdecydowanym faworytem starcia z Zepter KPR Legionowo. Mierzyli się z zespołem, który w tym sezonie jeszcze nie zdobył punktów, choć kilkukrotnie było już blisko.

Początek piątkowego starcia zdecydowanie układał się po myśli gospodarzy, którzy prowadzili różnicą nawet siedmiu bramek. Później nastąpił duży zwrot i podopieczni Michała Prątnickiego do końca walczyli o zwycięstwo. Takiego obrotu spraw spodziewał się Krzysztof Szczecina.

- Sprawdziło się to, co mówiłem. Zagrali dobry mecz. Może ta pierwsza połowa nie wyglądała w ich wykonaniu dobrze, ale szacunek dla nich, że się podnieśli, odrobili dużą różnicę bramek, doszli na remis - skomentował bramkarz Energa MKS Kalisz.

- Znów zabrakło im w końcówce, tak jak z innymi drużynami. Nie wiem, czy szczęścia, czy umiejętności. My możemy się z tego cieszyć, bo druga połowa wyglądała bardzo słabo. Najważniejsze są trzy punkty i cieszymy się z tego - dodał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym

Kaliszanie mieli szczęście, że świetnie między słupkami spisywał się Szczecina. Bramkarz został wybrany najlepszym zawodnikiem tego spotkania. Jednocześnie po drugiej stronie bardzo dobrze bronił Casper Liljestrand.

- Nie funkcjonowała obrona, a w ataku dużo piłek odbijał Casper Liljestrand. Było trochę nerwów, ale skończyło się happy endem. Teraz mamy przerwę, musimy odpocząć, bo potem czeka nas maraton meczów - zakończył bramkarz.

W 11. kolejce ORLEN Superligi Mężczyzn kaliszan czeka piekielnie trudne zadanie. 17 listopada zmierzą się na wyjeździe z Orlen Wisłą Płock.