- Mogę obiecać, że pokażemy nasze inne oblicze, a ta drużyna może zagrać znacznie lepiej niż w zeszłym tygodniu - mówił przed meczem Gergo Fazekas, rozgrywający Orlen Wisły Płock. Ekipa Nafciarzy za wszelką cenę chciała w środę zrehabilitować się za porażkę z poprzedniej kolejki Ligi Mistrzów - z Fredericią HK.
Do Płocka przyleciało naszpikowane gwiazdami Veszprem. Luka Cindrić, Nedim Remili, Ludovic Fabregas... takich zawodników mógłby pozazdrościć niejeden klub. Wisła zapowiadała jednak walkę o powtórkę z grudnia 2023 roku, kiedy to pokonała u siebie węgierską potęgę różnicą siedmiu bramek.
Początek starcia miał dość specyficzny przebieg. W pierwszych pięciu minutach padły jedynie dwie bramki, a oba zespoły zdecydowanie lepiej czuły się w defensywie niż w ataku. Na uwagę zasługiwała świetna dyspozycja bramkarzy - Mirko Alilovicia z Wisły (z przeszłością w Veszprem w 2011-2018) i Rodrigo Corralesa z Veszprem, który występował w Płocku w latach 2014-2017.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "kradzież" w końcówce meczu. Co tam się działo!
Po tym jak trafił Bjarki Mar Elisson (2:5 w 13'), zdenerwowany Xavi Sabate poprosił o czas. Uwagi pomogły, ponieważ kolejne trzy bramki padły łupem Nafciarzy, napędzanych przez Mihę Zarabeca i Gergo Fazekasa.
Od dwudziestej minuty spotkanie nabrało tempa. Świetny fragment zaliczyło Veszprem, wypracowując sobie czterobramkowy dystans (8:12 w 27'). Nie do zatrzymania był w ataku Ludovic Fabregas. Dla porównania - żaden obrotowy Orlen Wisły w pierwszej połowie nie wpisał się na listę strzelców, co dawało do myślenia.
Ekipa mistrzów Polski zdołała do przerwy nieco skrócić dystans, świetnie bronił Mirko Alilović i tuż przed syreną pojawiła się szansa na kontakt, ale w stuprocentowej sytuacji od Dawida Dawydzika lepszy był Rodrigo Corrales.
Tuż po zmianie stron lepiej grało Veszprem (10:14 w 33'), ale Wisła przystąpiła do odrabiania strat. W końcu wstrzelił się w bramkę Zoltan Szita i z czasem przewaga gości zaczęła topnieć. Drużyna Xaviego Sabate złapała kontakt po szybkiej kontrze Tomasa Pirocha (14:15 w 41') i od tego momentu prowadziła z faworyzowanym węgierskim zespołem zaciętą wymianę ciosów.
Na kwadrans przed końcem czerwoną kartkę ujrzał Siergiej Kosorotow. Orlen Wisła wykorzystała grę w liczebnej przewadze i doprowadziła do wyrównania po kolejnym trafieniu Gergo Fazekasa (18:18 w 48'). Mogło być jeszcze lepiej, ale na drodze Nafciarzy stawał Rodrigo Corrales.
Na dziesięć minut przed końcem ponownie zarysowywać zaczęła się przewaga Veszprem (18:20 w 50'). Ważne bramki zdobywał Luka Cindrić, z rzutem włączał się Nedim Remili a na skrzydle nie zawodził Bjarki Mar Elisson. Orlen Wisła Płock musiała się pogodzić z szóstą porażką.
Orlen Wisła Płock - Veszprem HC 24:27 (10:12)
Wisła: Hallgrimsson, Alilović - Piroch 2, Serdio 1, Susnja, Zarabec 10, Fazekas 5, Terzić, Dawydzik, Mihić 4, Szita 1, Michałowicz 1.
Karne: 5/6
Kary: 2 min.
Veszprem: Corrales, Jensen - Elisson 7, Cindrić 6, Fabregas 6, Remili 4, Waliupow 3, Casado 1, Ligetvari, Palmarsson, Kosorotow, Pechmalbec, Descat.
Karne: 1/3
Kary: 6 min.