Gerd Butzeck postanowił rzucić wyzwanie jednemu z najbardziej "nieusuwalnych" ludzi w światowym sporcie. Niemiec o najważniejsze stanowisko w światowym handballu będzie ubiegać się podczas zaplanowanego na 19-22 grudnia kongresu w Kairze, mierząc się z Hassanem Moustafą, który pełni funkcję prezydenta IHF od 25 lat.
- Moi znajomi mówią, że to jak pojedynek Trumpa z Bidenem - przyznał Butzeck w rozmowie z "Bildem". Od 2009 roku nikt nie odważył się rzucić rękawicy "Faraonowi" - jak bywa nazywany 80-letni szef Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Nie płacz, kochana". Podolski spełnił marzenie młodej fanki
Poprzedni kandydat, Jean Kaiser z Luksemburga, nie kryje jednak sceptycyzmu wobec uczciwości i przejrzystości wyborów. - Od lat przy wyborach IHF kupuje się głosy. Kto sądzi inaczej, jest naiwny - stwierdził.
Kaiser twierdzi, że w 2009 roku nie pozwolono mu przemawiać na kongresie, a w hotelu JW Marriott w Kairze miał być podsłuchiwany. - Nie życzę tego Gerdowi Butzeckowi, ale całkiem możliwe, że i jego czekają różne szykany - zaznaczył.
Kim jest kandydat, który chce zakończyć erę Moustafy? Gerd Butzeck urodził się w Solingen, zna siedem języków, a w wieku 27 lat został najmłodszym sędzią Bundesligi wszech czasów. W latach 1992-2002 był wiceprezesem białoruskiej federacji, a od 19 lat kieruje Forum Club Handball - organizacją zrzeszającą europejskie topowe kluby. Od 2013 roku jest też członkiem Rady Nadzorczej EHF Marketing GmbH.
Butzeck mieszka w Wuppertalu, ma żonę i troje dorosłych dzieci. Zamiast konfrontacji wybiera dialog. Niemiec zaproponował rozmowę obecnemu prezesowi przez jego dyrektor wykonawczą Amal Khalifę. Do dziś nie otrzymał jednak odpowiedzi. Możliwe, że obaj kandydaci spotkają się osobiście już w sobotę przy okazji Final Four Ligi Mistrzów.