Królowie karnych dalej w grze. Wielkie emocje w Gdańsku

Materiały prasowe / Biuro Prasowe ORLEN Superligi / Na zdjęciu: zawodnicy PGE Wybrzeża Gdańsk
Materiały prasowe / Biuro Prasowe ORLEN Superligi / Na zdjęciu: zawodnicy PGE Wybrzeża Gdańsk

Pomimo dwóch przestojów, po dramatycznej końcówce spotkania PGE Wybrzeże Gdańsk doprowadziło do rzutów karnych w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym Orlen Superligi. W nich lepsi byli gdańszczanie. O wszystkim zadecyduje trzeci mecz.

Po tym jak w dramatycznych okolicznościach Rebud KPR Ostrovia wygrała z PGE Wybrzeżem w Ostrowie Wielkopolskim, obie drużyny spotkały się w Ergo Arenie. Gospodarze rozpoczęli mecz bardzo ambitnie wiedząc, że to jedyna szansa na zachowanie szans na awans do półfinału Orlen Superligi.

W 11 minucie po bramce Mikołaja Czaplińskiego było 8:5. W grze ekipy z Gdańska wychodziło niemal wszystko i nic nie zapowiadało tego, co wydarzyło się po chwili. Zespół znad morza kompletnie przestał sobie radzić w ataku pozycyjnym. Gracze PGE Wybrzeża często praktycznie za darmo oddawali piłki rywalom i wykorzystali to ostrowianie. Zawodnicy prowadzeni przez Kima Rasmussena rzucili sześć bramek z rzędu i gdy po raz trzeci podczas tej serii trafił Daniel Reznicky, na tablicy wyników widniał rezultat 8:11.

Zawodnicy z Gdańska potrafili się z tego podnieść i szybko doprowadzili do remisu. W samej końcówce pierwszej połowy gdańszczanie kilkukrotnie mogli wyjść na prowadzenie, jednak za każdym razem czegoś im brakowało. Do tego czerwoną kartkę zobaczył lider obrony PGE Wybrzeża Nejc Zmavc, co spotkało się z dużymi protestami ze strony gospodarzy. Pół minuty przed przerwą ostrowian na prowadzenie wyprowadził Robert Kamyszek. Równo z syreną piłkę do bramki rzucił jeszcze Czapliński, jednak sędziowie nie uznali tego trafienia.

Królem początku drugiej połowy bez wątpienia był Sandro Mestrić, który w ciągu prawie ośmiu minut ani razu nie dał się pokonać mimo tego, że gdańszczanie mieli po drodze dwa rzuty karne. Jego koledzy z pola wykorzystali tę sytuację jedynie częściowo, gdyż w tym czasie dorzucili dwa trafienia. "Tlen" gospodarzom podtrzymywał Mateusz Zembrzycki.

Na boisku królowała obrona, a indolencja rzutowa ze strony PGE Wybrzeża trwała. Zawodnicy prowadzeni przez Patryka Rombla w drugą bramkę w drugiej połowie rzucili dopiero w 46 minucie, kiedy Mateusza Góralskiego wykorzystał grę w przewadze. W tym momencie ostrowianie mieli już jednak trzy trafienia przewagi.

Przy stanie 19:22 Daniel Reznicky uderzył w twarz Ionuta Stanescu i podobnie jak wcześniej Nejc Zmavc z Wybrzeża, również Czech wyleciał z boiska. Ostrowianie zaczęli się gubić i gdy Jakub Będzikowski oszukał obronę gości i trafił na 21:22, Kim Rasmussen poprosił o czas, ale już po chwili był remis.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To był prawdziwy majstersztyk

Na 5 minut przed końcem, przy stanie 23:23 Kamil Adamski sfaulował Damiana Domagałę w ataku i zarobił dodatkowo dwie minuty kary, a gdy trafił Będzikowski PGE Wybrzeże wyszło na prowadzenie, wracając z dalekiej podróży. Gdańszczanie w ostatniej minucie spotkania mieli jednak fatalny ciąg zdarzeń. Dwa razy w ciągu kilkunastu sekund stracili piłkę, a w międzyczasie Ksawery Gajek rzucił bramkę na 25:26.

W samej końcówce doszło do wielkiego zamieszania. Ostrowianie mieli piłkę, jednak ze względu na rzut po gwizdku Przemysława Urbaniaka, sędziowie ze względu na niesportowe zachowanie zdecydowali się na podyktowanie rzutu karnego dla PGE Wybrzeża na 3 sekundy przed końcem. Do piłki podszedł Ionut Stanescu i doprowadził do rzutów karnych.

W rzutach karnych po pierwszej serii prowadzili ostrowianie, jednak po trzech był już remis. O wszystkim zadecydowała 6. seria. Najpierw trafił Mikołaj Czapliński, a rzut Kamila Adamskiego obronił Mateusz Zembrzycki. O wszystkim zadecyduje trzeci mecz, który zostanie rozegrany w Ostrowie Wielkopolskim.

PGE Wybrzeże Gdańsk - Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 26:26 k. 5:4 (16:17)

PGE Wybrzeże: Zembrzycki (12/36 - 33%), Poźniak (0/1 - 0%) - Czapliński 8, Góralski 4, Stanescu 3, Będzikowski 3, Domagała 2, Peret 2, Prociuk 1, Papaj 1 oraz Papina, Pepliński, Zmavc, Tomczak

Rebud KPR Ostrovia: Mestrić (9/29 - 31%), Krekora (1/5 - 20%) - Adamski 7, Reznicky 5, Smolikau 3, Szpera 3, Kamyszek 3, Łyżwa 2, Gajek 2, Urbaniak 1 oraz Tomczak, Misiejuk, Wojciechowski, Marciniak, Wychowaniec

Komentarze (4)
avatar
Zimny Heniek
24.04.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Zdarłem gardło będzie trudno mówić mi przez tydzień ale dla takich emocji i dla tak walczącego Wybrzeże było warto. Dzięki panowie za walkę i emocje trzymam za was kciuki za tydzień w Ostrowie. Czytaj całość
avatar
Ziomm1234
23.04.2025
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Prawdziwa piłka ręczna, dużo walki, gra do samego końca. Rzutem na taśmę, ale Gdańsk uratował zwyciestwo, wszystko rozstrzygnie się w trzecim meczu. Brawo Gdansk i powodzenia! 
Zgłoś nielegalne treści