Słoweńscy szczypiorniści w pierwszej fazie mistrzostw Starego Kontynentu zmierzą się z Polską, Szwecją oraz Niemcami. Bałkańska drużyna nie zalicza się do faworytów turnieju, ale działacze próbują zmotywować kadrę do dobrego występu.
- Nikt nie postawił konkretnych warunków, cały zespół jedzie do Austrii, aby zagrać z zaangażowaniem o najwyższe zaszczyty. Jednak w przypadku sukcesu logiczną konsekwencją jest premia - stwierdził w rozmowie z mediami Roman Pungartnik, dyrektor reprezentacji.
Władze Słoweńskiego Związku Piłki Ręcznej (RZS) ustaliły, że drużyna narodowa za zwycięstwo na Euro 2010 może liczyć na nagrodę w wysokości 400 tys. euro. Za srebrny medal przewidziano premię 250 tys. euro, a za 3. miejsce na ME ma ona wynieść 150 tys. euro.
Jeżeli szczypiorniści zajmą przynajmniej 5. pozycję na turnieju w Austrii (gwarantuje ona udział w MŚ 2011), wtedy RZS jest gotowy wypłacić ze swojej kasy 100 tys. euro. Władze słoweńskiej federacji ustaliły, iż 80 procent premii zostanie podzielona między zawodników, a pozostała część przypadnie dla członków sztabu szkoleniowego.
Poza tym każdy z zawodników za udział w przygotowaniach do Euro 2010 i grę na turnieju otrzyma 1500 bądź 3000 euro (dwie kategorie zależne od ilości występów).