- Jesteśmy jednym z zespołów, który może zdobyć medal - przyznaje szkoleniowiec na łamach Przeglądu Sportowego. - Nawet fachowcy z zagranicy mówią, że stać nas na podium, ale przy spełnieniu określonych warunków. Myślę, że ten zespół dojrzał już do tego, żeby sprostać roli faworyta. Oczywiście nie będziemy obiecywać sukcesów, ale jesteśmy na tyle silni, by po nie sięgnąć. A to już naprawdę dużo.
Wenta przypomina, że Euro to nie tylko walka o medale, ale również o przepustkę na kolejne mistrzostwa świata. - Jeśli w Austrii wywalczymy awans do MŚ 2011, to wreszcie trochę odetchniemy, będzie można lepiej sprawdzić młodych, ciekawych zawodników. Jeśli tego awansu teraz nie zdobędziemy, to w czerwcu znów walczymy o życie - ocenił trener.
We wtorek Polacy zagrają na inaugurację z Niemcami - rywalem, z którym pojedynki zawsze mają szczególną wagę. - Chłopaki się na nich napinają i czasem za bardzo pompują balon. Oczywiście trzeba się mobilizować, ta złość sportowa, agresja jest potrzebna. Ale złość musi iść w parze z chłodną głową. Bez tego rywal nas wypunktuje - twierdzi Wenta.