Udana rehabilitacja Zgody - relacja z meczu AZS AWF Wrocław - Zgoda Ruda Śląska

W pierwszym niedzielnym meczu Ekstraklasy piłkarek ręcznych AZS AWF Wrocław przegrał wysoko z faworyzowaną Zgodą Ruda Śląska 25:36. Katem wrocławianek była Małgorzata Krzymińska, która w dziecinnie łatwy sposób zdobyła aż dziesięć bramek dla swojego zespołu.

Filip Gracek
Filip Gracek

Drużyna Zgody Ruda Śląska przyjechała do Wrocławia podrażniona porażką sprzed tygodnia, kiedy to na własnym parkiecie uległa, będącemu w strefie spadkowej, KPR-owi Jelenia Góra 20:23. Co prawda, przed sezonem mało kto spodziewał się tak dobrego bilansu podopiecznych Dariusza Olszewskiego na tym etapie rozgrywek, jednak apetyt na pierwszą "czwórkę" przed play-offami wzrósł w miarę jedzenia i nikt w stolicy Dolnego Śląska nie zamierzał odpuszczać.

Na początku jednak wrocławianki postawiły spory opór. Do gry po przerwie spowodowanej przemęczeniem wróciła rozgrywająca AZS AWF-u Grażyna Pietras. Ta, spragniona gry, rozpoczęła z wielkim animuszem i co chwilę siała postrach w obronie rywalek. Zabrakło jednak Martyny Rupp. - Cały tydzień miała anginę i nie było sensu jej dzisiaj wystawiać. Zwłaszcza, że brała antybiotyki - wyjaśnił po meczu Marek Karpiński, szkoleniowiec akademiczek. Ku uciesze skromnie zgromadzonych kibiców w hali przy ulicy Paderewskiego w dziesiątej minucie gospodynie remisowały 6:6. Głównie za sprawą wcześniej wspomnianej Pietras i Ewy Perek, która w tym okresie gry dwukrotnie popisała się celnymi rzutami w same okienko bramki Zgody. Później mogły jeszcze wyjść na prowadzenie, bo karę dwóch minut otrzymała Małgorzata Krzymińska, jednak bezskutecznie. A szkoda, bo po powrocie na parkiet swój koncert rozpoczęła właśnie ukarana Krzymińska. Najpierw perfekcyjnie obsłużyła koleżankę z zespołu, a potem sama zdobyła dwie bramki, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 8:10. Od tamtej pory do końca pierwszej połowy utrzymywała się przewaga przyjezdnych na poziomie dwóch, czy nawet czterech punktów (10:14). Sytuację próbował odmienić trener Karpiński, biorąc w 23. minucie czas dla swojej drużyny, ale na niewiele się to zdało. Do przerwy bowiem wrocławianki wciąż przegrywały, 14:18.

Po trzydziestu minutach można było mieć nadzieję, że AZS AWF na własnym parkiecie jeszcze powalczy i być może sprawi swoim kibicom miłą niespodziankę. Do odrobienia były tylko cztery bramki, a jak wiadomo, Zgoda nie grzeszy aktualną formą. Problem w tym, że po przerwie wrocławianki źle się do tego zabrały i początkowy fragment drugiej części gry przegrały 1:5, sprawiając, że przy wyniku 15:23 całkowicie opadły emocje. - W sytuacji, kiedy przeciwnik odskakuje na dziesięć bramek, wola walki i wiara w to, że można wygrać - opada. Wtenczas nie ma takiej możliwości byśmy cokolwiek wygrali w ekstraklasie - mówił po meczu Marek Karpiński. Na tak dobrą grę Zgody, gospodynie odpowiedziały jedynie trafieniem z rzutu karnego Małgorzaty Olfans i skuteczną akcją Alicji Łukasik. Później było już tylko gorzej. Wspomnianą przez Karpińskiego dziesięciopunktową przewagę piłkarki ręczne z Rudy Śląskiej osiągnęły w 45. minucie po rzucie nie kto innej, jak Małgorzaty Krzymińskiej, która tego popołudnia była nie do zatrzymania. W całym meczu zdobyła dziesięć goli, po raz kolejny zgłaszając swoją kandydaturę do gry w Reprezentacji Polski. Jeśli można by pochwalić kogoś z AZS AWF-u poza Grażyną Pietras, to tylko Beatę Skalską, która mimo młodego wieku często brała na swoje barki trudy zdobywanie bramek. Dzięki temu, z dorobkiem pięciu goli, została najskuteczniejszą zawodniczką swojego zespołu tego wieczoru. W końcówce przewaga Zgody urosła nawet do piętnastu goli, ale mecz zakończył się wynikiem 25:36. - Potem już zaczęliśmy kombinować, szukać innego ustawienia i zostaliśmy za to ukarani. Mam nadzieję, że to ostatni taki przypadek i w kolejnych spotkaniach będzie lepiej. Natomiast muszę przyznać, że była to dla nas bardzo dobra lekcja i obyśmy wyciągnęli z niej wnioski - odparł Karpiński.

Po meczu nie krył również rozczarowania grą swoich podopiecznych: - Przeciwniczki pokazały nam gdzie nasze miejsce. Zgoda posiada umiejętności co najmniej dwa razy większe od naszych zawodniczek i to było dzisiaj widać. Nie potrafiliśmy sobie poradzić ani w obronie, ani w ataku, ani w szybkich kontrach. W zasadzie tylko Grażyna Pietras momentami dorównywała grą drużynie z Rudy Śląskiej. Dziesięć punktów straty do nich jest adekwatne do tego co pokazaliśmy dzisiaj na parkiecie.

AZS AWF Wrocław - Zgoda Ruda Śląska 25:36 (14:18)

AZS AWF: Słota, Boczkowska - Łukasik 1, Olfans 2/2k, Perek 4, Pietras 3, Skalska 5, Szymczakowska 3, Żakowska 3, Antoszewska 1, Wynnyk 1.
Trener: Marek Karpiński.
Wyróżnienia: Grażyna Pietras.
Kary: 2x2 min.
Karne: 2/2.

Zgoda: Muszioł - Cebula 4/4k, Karwacka 2, Krzymińska 10, Świszcz 2, Kucińska 6, Weselak 2, Jasińska 1, Mrozek 2, Obruśnik 1, Sikorska 3.
Trener: Dariusz Olszewski.
Wyróżnienia: Małgorzata Krzymińska.
Kary: 2x2 min.
Karne: 3/4.

Przebieg spotkania:

I połowa: 1:0, 1:1, 1:2, 2:2, 3:2, 3:3, 4:3, 4:4, 4:5, 4:6, 5:6, 6:6, 6:7, 6:8, 7:8, 8:8, 8:9, 8:10, 8:11, 9:11, 9:12, 10:12, 10:13, 10:14, 11:14, 12:14, 12:15, 12:16, 13:16, 13:17, 14:17, 14:18.

II połowa: 14:19, 14:20, 14:21, 15:21, 15:22, 15:23, 16:23, 17:23, 17:24, 17:25, 17:26, 17:27, 18:27, 18:28, 19:28, 19:29, 19:30, 20:30, 20:31, 20:32, 20:33, 20:34, 20:35, 21:35, 21:36, 22:36, 23:36, 24:36, 25:36.

Kary: AZS AWF - 4 min. (Olfans i Król po 2 min.), Zgoda - 4 min. (Krzymińska i Kucińska po 2 min.).

Sędziowie: Niedbała, Szwedo.

Widzów: 100.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×