Wydaje się, że niesieni fanatycznym dopingiem swoich kibiców Nafciarze są faworytami pojedynków, które odbędą się w środę i czwartek. Jednak gracze Wisły swoje ostatnie spotkanie rozegrali 27 marca, czyli ponad miesiące temu. Jak przyznał Artur Góral w ligowej przerwie planowane były spotkania sparingowe, jednak nie odbyły się one ze względu na tragedię w Smoleńsku. - Mieliśmy zagrać z Piotrkowem, ale wszyscy solidarnie postanowili, że trzeba uszanować żałobę i że nie będziemy grać w takiej sytuacji - przyznał II trener płockiego zespołu. Z drugiej strony przerwa w rozgrywkach mogła pozytywnie wpłynąć na formę Wiślaków, którzy zaliczyli znaczny progres pod okiem szwedzkiego szkoleniowca.
Dla kwidzynian jest to z kolei dalszy ciąg rywalizacji, którą dość udanie rozpoczęli we Włoszech, gdzie w półfinale Challenge Cup zremisowali z Bologną United 24:24. Konieczność dalekiej podróży oraz mniej czasu na odzyskanie świeżości i odpoczynek może spowodować, że podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego nie będą w stanie zagrać w Płocku na sto procent swoich możliwości. W Bolonii z dobrej stronie pokazali się bramkarze, co może być tylko dobrym prognostykiem.
Wszystko to powoduje, że wskazanie zdecydowanego faworyta wydaje się wręcz niemożliwe. Być może jednak ponownie zadziała magia "Blaszak Areny" i przed własną publicznością Nafciarze okażą się lepsi od swoich rywali.
Zarówno środowe, jak i czwartkowe spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00, a wynik na żywo będzie można śledzić na łamach naszego serwisu.