W poniedziałek popołudniu zbierze się zarząd klubu. Tematem spotkania będzie m.in. wybór nowego trenera legnickich szczypiornistów. Udało nam się nieoficjalnie ustalić, że pod uwagę brany jest Piotr Będzikowski. Były zawodnik Miedzi zakończył karierę w czerwcu, po tym jak awansował z nią do Superligi. Popularny "Będzik" od niedawna posiada uprawnienia do prowadzenia drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Nie wykluczone jednak, że poprowadzi tymczasowo, a działacze postarają się ściągnąć do Legnicy trenera z "nazwiskiem". Kogo? Z uznanych w kraju szkoleniowców z żadnym klubem nie jest związany aktualnie Jarosław Cieślikowski, był szkoleniowiec Chrobrego Głogów. W grę mógłby wchodzić również kojarzony z największymi sukcesami Śląska Wrocław Bogdan Falęta, który do Miedzi przymierzany był w 2008 roku po odejściu Strząbały do Olsztyna.
72-letni Edward Strząbała to jeden z najbardziej doświadczonych trenerów piłki ręcznej w kraju. Na swoim koncie ma wiele sukcesów. Po tytuł mistrza Polski sięgał prowadząc Iskrę Kielce i Śląsk Wrocław. Pracował z powodzeniem również w Stali Mielec, Piotrkowianinie Piotrków Tryb. i Travelandzie Olsztyn, a także w Bahrajnie i Egipcie.
Z legnicką Miedzią pracował dwukrotnie. Po raz pierwszy w latach 2007-2009. Z legnicką drużyną zajął 8. miejsce w ekstraklasie w sezonie 2007/2008, po czym odszedł do Travelandu Olsztyn. Do Legnicy wrócił latem ubiegłego roku po tym, jak Miedź spadła do 1. ligi. Strząbała zdołał jednak wywalczyć awans do krajowej elity po zajęciu 2. miejsca w tabeli i zwycięskich barażach z Sokołem Kościerzyna i Chrobrym Głogów.
Latem Miedź wzmocniła się ośmioma nowymi zawodnikami. Silny skład nie przekłada się na razie jednak na wyniki. W pięciu kolejkach Superligi prowadzona przez Strzabałę Miedź zdobyła zaledwie trzy punkty i zajmuje w tabeli 10. miejsce.
Decyzja o zwolnieniu Strząbały w gronie działaczy Miedzi zapadła po sobotnim meczu z Warmią Olsztyn. Pozycja szkoleniowca w klubie słabła już jednak od kilku tygodni. Coraz odważniej przeciwko niemu występowali zawodnicy, krytykowali członkowie zarządu, którzy wytykali błędy w prowadzeniu zespołu. To właśnie Strząbałę uznano m.in. za głównego winowajcę porażki z AZS AWF Gorzów Wlkp.