Po tym meczu jesteśmy mocniejsi! - rozmowa z Łukaszem Achrukiem rozgrywającym Piotrkowianina Piotrków Trybunalski

Gracze Piotrkowianina Piotrków Trybunalski pokonując w ostatniej kolejce wicemistrzów Polski z Kwidzyna sprawili jedną z największych niespodzianek ostatnich tygodni. Jak zapewniają zawodnicy z Piotrkowa, duża w tym zasługa ich nowego trenera Tomasza Matulskiego, który łączy tę funkcję z treningami w piotrkowskim zespole. Między innymi o tym szkoleniowcu opowiada na łamach naszego portalu rozgrywający Łukasz Achruk.

Łukasz Luciński: Czemu zawdzięczacie zwycięstwo nad MMTS-em?

Łukasz Achruk: Kluczem do zwycięstwa była ambicja oraz ogromna chęć zwycięstwa z naszej strony. Wszyscy zagraliśmy bardzo rozważnie i z dużym poświęceniem, dlatego też po tym meczu wszystkim zawodnikom wystawiłbym ocenę celującą. Ważne, że byliśmy drużyną, a jeden pracował na drugiego. Każda bramka, każda obroniona piłka, każde udane zagranie to zasługa całego zespołu. Wydaje mi się, że po tym spotkaniu niektórzy z nas przełamali się psychicznie, co napawa optymizmem przed kolejnymi pojedynkami. Cieszy również dobra postawa Maćka Pilitowskiego. Ten chłopak jest wart tego, by dawać mu więcej szans na grę!

Pojedynek z kwidzynianami był debiutem Tomasza Matulskiego w roli szkoleniowca…

- Tomek w roli trenera spełnił swoje zadanie na 110 procentach. Byliśmy do tego spotkania świetnie przygotowani fizycznie, nie wspominając już o fantastycznym przygotowaniu taktycznym. Kwidzyn w tym spotkaniu nie zaskoczył nas absolutnie niczym, właśnie dzięki pracy naszego trenera. Wcześniej z trenerem Strząbałą pracowaliśmy głównie nad wytrzymałością fizyczną, teraz natomiast pod okiem Tomka i trenera Kamińskiego szlifujemy umiejętności taktyczne i technikę indywidualną.

Jakie są wasze relacje z nowym trenerem?

- Tomek nadal jest jednym z nas, bo przecież normalnie gra i trenuje, dlatego też nasze relacje nie uległy większym zmianom. Mamy do niego pełne zaufanie, gdyż Tomek ma bardzo dużą wiedzę o piłce ręcznej, którą przekazuje nam w przystępny sposób. Wszyscy zadajemy sobie sprawę, w jakim jesteśmy punkcie. Będziemy starać się więc z całych sił żeby pomóc Tomkowi i samym sobie.

Co zmienił w waszej grze Tomek Matulski?

- Tomek wraz z trenerem Kamińskim poukładali i uspokoili nasze poczynania na parkiecie. Dzięki nim zaczęliśmy grać szybciej i rozważniej w ataku, nie kończąc akcji po 2-3 podaniach, jak niestety zdarzało się nam w poprzednich meczach

Myślisz, że pod wodzą nowego szkoleniowca uda wam się odbić od dna?

- Tak, i chyba pod tym względem nie jestem odosobniony. Wszyscy potrzebowaliśmy takiego pozytywnego bodźca, który pozwoli nam znów uwierzyć w siebie i swoje umiejętności. Myślę, że po spotkaniu z Kwidzynem jesteśmy mocniejsi i to pozwoli nam punktować w kolejnych pojedynkach.

Jakie są wasze plany na najbliższe mecze?

- Chcemy po każdym meczu móc zejść spokojnie zejść do szatni z przekonaniem, że zrobiliśmy wszystko, na co było nas stać tego dnia. Punkty są nam potrzebne jak powietrze, więc w każdym spotkaniu będziemy walczyli o nie do upadłego.

W kolejnej kolejce zmierzycie się z Azotami Puławy…

- Azoty Puławy to bardzo wymagający przeciwnik, szczególnie na własnym parkiecie. Mają dwóch doskonałych bramkarzy - kadrowicza Piotrka Wyszomiskiego oraz będącego w wysokiej dyspozycji Macieja Stęczniewskiego, których wspomagać będą ich rośli defensorzy. Uwagę będziemy musieli zwrócić na Dimę Zinczuka, który napędza akcje ofensywne drużyny Bogdana Kowalczyka, ale największym zagrożeniem będzie chyba ich super strzelec Wojtek Zydroń. Wydaje mi się jednak, że jeśli zagramy konsekwentnie w ataku i uważnie w obronie to możemy pokusić się o sprawienie niespodzianki.

Czy odczuwasz jeszcze skutki kontuzji, którą do niedawna leczyłeś?

- Po moim urazie, którego doznałem w pojedynku z Warmią Olsztyn nie ma już śladów. Teraz staram się jak najszybciej dość do optymalnej formy, by jak najbardziej pomóc drużynie w ostatnich spotkaniach tego roku.

Komentarze (0)