W środowy wieczór trybuny lubelskiej hali Globus świeciły pustkami. Na frekwencję negatywnie wpłynęła zimowa aura, która spowodowała, że na wyjście z domu zdecydowali się wyłącznie najwytrwalsi fani piłki ręcznej. Swoje zrobiła również klasa przeciwnika - Cypr to przecież drużyna traktowana z przymrużeniem oka.
Z drugiej strony nie popisali się organizatorzy. Promocja turnieju nie przyniosła spodziewanego rezultatu i sporo mówi się, że przeprowadzono ją nie do końca właściwie. Obecność zaledwie garstki widzów zaskoczyła zarówno zawodniczki, jak i sztab szkoleniowy. - Mam nadzieję, że lublinianie przyjdą nas dopingować. Naprawdę potrzebujemy ich wsparcia - nie ukrywa trener Kim Rasmussen.
W piątek o 16:00 reprezentacja Polski zmierzy się z Słowacją, która dzień wcześniej nieoczekiwanie uległa Wielkiej Brytanii 26:27. Zwycięstwo nad południowym sąsiadem przybliżyłoby biało-czerwone do upragnionego awansu do mistrzostw świata, więc kibice mogą spodziewać się emocjonującej i zaciętej gry. - Jesteśmy na fali wznoszącej. Oczywiście, jest wiele rzeczy, które możemy zrobić lepiej, a przy wsparciu kibiców będzie nam o to łatwiej - przekonuje szkoleniowiec Polek.