- Wynik mówi sam za siebie, wygraliśmy ośmioma bramkami z wiceliderem tabeli. Zwycięstwo oczywiście cieszy. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo konsekwentnie, popełnialiśmy mniej błędów. W drugiej odsłonie meczu wdarł się w nasze szeregi chaos. Tym bardziej jesteśmy zadowoleni, że uzyskaliśmy dobry rezultat i bardzo ważne punkty zostają w Zabrzu - powiedział po meczu zabrzański rozgrywający, Łukasz Stodtko.
Zabrzanie w meczu spisywali się nieźle, choć nie zachwycali, mimo tego, jak twierdzą zawodnicy ich zwycięstwo ani przez moment nie było zagrożone. -
Na początku graliśmy bramka za bramkę. Z biegiem czasu spisywaliśmy się coraz lepiej w obronie, mądrze w ataku, dzięki czemu zaczęliśmy dystansować opolan. Wyrobiliśmy sobie przewagę, która średnio wynosiła 4-5 bramek. Nigdy jednak nie zmniejszała się do takiego poziomu, żeby korzystny dla nas wynik spotkania był zagrożony - wyjaśnia dalej rosły zawodnik.
Przed meczem dało się słyszeć opinie, że pojedynek z Gwardzistami będzie kluczowym meczem sezonu, a wygrana bardzo znacznie przybliży NMC Powen do najwyższej klasy rozgrywkowej. - Przed nami jeszcze kilka spotkań, w których rywale mogą okazać się bardzo wymagający. W pewnym sensie sobotnia wygrana przybliżyła nas do awansu, bo teraz wiceliderzy tracą do nas już sześć punktów. Nie można się jednak cieszyć przedwcześnie. To, że wygraliśmy z Gwardią Opole nie znaczy, że jesteśmy już w PGNiG SuperLidze. Czas na radość będzie dopiero kiedy awans będzie już potwierdzony odpowiednimi zapisami - stwierdza "Szczota".