Norwegowie minimalnie lepsi od Serbów - relacja z meczu Norwegia - Serbia

Reprezentanci Norwegii pokonali po niezwykle wyrównanym spotkaniu drużynę Serbii 32:31 (14:16; 29:29), dzięki czemu zajęli ostatecznie dziewiąte miejsce na mistrzostwach. Skandynawów do zwycięstwa poprowadził duet Havard Tvedten - Bjarte Myrhol.

Maciej Wojs
Maciej Wojs

Spotkanie rozgrywane w położonym na południu Szwecji Kristianstad znakomicie rozpoczęli zawodnicy Norwegii. Podopieczni Roberta Hedina dzięki trafieniu Havarda Tvedtena i dwóm bramkom Bjarte Myrhola objęli w 4. minucie prowadzenie 3:0. Serbowie, którzy we wtorek szczęśliwie pokonali Argentynę, już w 7. minucie doprowadzili do wyrównania za sprawą rozgrywającego THW Kiel Momira Ilicia (4:4). Niespełna osiem minut później ten sam zawodnik wyprowadził swoich kolegów na pierwsze tego wieczoru prowadzenie (8:9), które w 18. minucie do rozmiarów dwóch bramek powiększył Zarko Sesum (9:11). Mimo, że 120 sekund później Serbowie po rzucie Rastko Stojkovicia wygrywali już trzema golami (10:13), to Norwegom tuż przed końcem pierwszej połowy udało się odrobić jedno trafienie i obie ekipy zeszły na przerwę przy stanie 14:16.

Początek drugiej części meczu prowadzony był nadal pod dyktando ekipy z Bałkanów, która w 40. minucie po trafieniu Marko Vujina powiększyła prowadzenie do trzech bramek (18:21). Leworęczny rozgrywający nie będzie tego spotkania wspominał jednak zbyt dobrze - tylko dwa na siedem jego rzutów znalazło drogę do bramki rywali, co w efekcie może sprawić, że Serb utraci koronę króla strzelców turnieju. Podopieczni Veselina Vuckovicia na prowadzeniu utrzymywali się do 50. minuty, kiedy bramka Einara Korena wyrównała stan rywalizacji na 23:23. Mimo tego, Serbowie już minutę później ponownie znaleźli się na prowadzeniu - trafienia Ilicia do spółki ze Stojkoviciem oraz skuteczne interwencje Dario Stanicia dały im dwie bramki przewagi (23:25). Końcówka meczu należała jednak do Norwegów, którzy w przeciągu niecałych dwóch minut trzykrotnie wpisali się na listę strzelców i na dwadzieścia sekund przed końcem meczu wyszli na prowadzenie 29:28. Serbowie doprowadzili jednak do wyrównania na cztery sekundy przed końcową syreną za sprawą Ivana Stankovicia, który nie pomylił się przy rzucie z rozegrania.

Dogrywkę od celnego rzutu rozpoczął norweski rozgrywający Kristian Kjelling, jednak chwilę później dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Ilić, dzięki czemu Serbowie prowadzili 30:31 (64. min). Końcówka meczu była jednak popisem golkipera Skandynawów Ole Ervika, który nie dał się pokonać ani raz w ciągu ostatnich sześciu minut pojedynku. Wykorzystali do jego koledzy z pola, którzy dzięki bramkom Christoffera Rambo oraz Tvedtena wygrali ostatecznie 32:31.

Norwegia - Serbia 32:31 (14:16; 29:29)

Norwegia:
Ege (11/39 - 28%), Erevik (5/8 - 62%) - Tvedten 9 (5/6), Myrhol 6, Koren 4, Paulsen 4, Hansen 2, Kjelling 2, Lund 2, Rambo 2, Mamelund 1, Hippe, Samdahl, Skoglund, Tangen.

Serbia: Marjanac (2/10 - 20%), Stanić (17/41 - 41%) - Ilić 7 (3/3), Stanković 6, Sesum 4, Stojković 4, Prodanović 3, Rnić 3, Vujin 2, Marković 1, Toskić 1, Bojinović, Curković, Nikcević, Vilovski, Vucković.

Kary: 2 min (Hansen) - 8 min (Bojinović, Marković, Stojković, Toskić).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×