Kielczanki przystąpiły do tego spotkania ze sporym komfortem psychicznym, bo dzięki ostatniemu zwycięstwu z Ruchem Chorzów, miały już zapewniony udział w fazie play-off. Jednak szybko okazało się, że brak pełnej koncentracji przyniósł podopiecznym Zdzisława Wąsa opłakane skutki, zwłaszcza wobec zdeterminowanych rywalek, które nadal walczą o drugiej miejsce w tabeli.
Mecz rozpoczął się od niewykorzystanego przez Martę Rosińską rzutu karnego, co nie jednemu kibicowi przypomniało od razu fatalną skuteczność kielczanek z linii "siódmego" metra w spotkaniu z Ruchem. Problemów ze skutecznością nie miały natomiast lublinianki, które w 4 minucie prowadziły już 3:0. Od początku świetnie funkcjonowała lubelska defensywa, gdzie prym wiodła Alina Wojtas, skutecznie uprzykrzając życie kielczankom. W ataku pozycyjnym gospodynie grały bardzo ociężale, momentami popełniając szkolne błędy i seryjnie tracąc piłki. Mistrzynie Polski z zimną krwią potrafiły wykorzystać wszystkie słabości KSS-u i wyprowadzały błyskawiczne kontrataki, które na bramki seryjnie zamieniała najskuteczniejsza na parkiecie, Małgorzata Majerek. W drugiej linii gospodynie największe kłopoty miały z powstrzymaniem prawego rozegrania SPR-u, gdzie koncert gry dawały Alesia Mihdaliova na zmianę z Kristiną Repelewską. Przewaga lublinianek z każdą minutą konsekwentnie rosła. Po kwadransie meczu przy stanie 5:12, o czas poprosił szkoleniowiec KSS-u, ale niewiele to pomogło. Po pierwszej połowie spotkanie było praktycznie rozstrzygnięte, bo do szatni miejscowe schodziły przegrywając 16:24.
Na początku drugiej połowy dwuminutowym wykluczeniem ukarana została rozgrywająca SPR-u, Alina Wojtas. Ponieważ była to już trzecia indywidualna kara dla lublinianki, resztę spotkania obejrzała z wysokości trybun. W konsekwencji SPR wprawdzie stracił zawodniczkę, ale zyskał...kibica. Wojtas całą druga połowę głośno zagrzewała swoje koleżanki do jeszcze lepszej gry. W drugiej połowie trener Zdzisław Wąs dokonał kilku zmian w składzie. Od początku na parkiecie pojawiła się m.in. Aleksandra Pokrzywka, której wejście w spotkaniu z Ruchem, wniosło do gry kielczanek spore ożywienie. Jednak tym razem rywal był zbyt wymagający, by jedna zawodniczka znacząco wpłynęła na obraz meczu. Kielczanki nadal grały bardzo czytelnie w ataku i masowo gubiły piłki. Przez kwadrans drugiej połowy, KSS zdołał rzucić zaledwie cztery bramki. Nieco "podreperować" wynik próbowała jeszcze Litwinka Lina Abramauskaite, ale nie miało to już większego znaczenia dla losów spotkania. Na sekundy przed końcową syreną czterdzieste trafienie dla SPR-u zaliczyła Ewa Wilczek, ustalając wynik meczu na 23:40.
KSS Kielce - SPR AZS Pol Lublin 23:40 (16:24)
KSS: Muszioł, Kozieł - Grabarczyk 2, Kabała, Pokrzywka 2, Lalewicz, Młynarczyk, Kot, Abramauskaite 6 (1), Drabik 2, Rosińska 4, Gedroit 6 (2), Paszowska 1, Nowak.
Trener: Zdzisław Wąs
Kary: 2 minuty
SPR: Jurkowska, Mieńko - Wilczek 5, Kucińska 3, Mejerek 9, Marzec 4, Wojdat 2, Repelewska 6 (1), Figiel 1 (1), Puchacz 2 (1), Skrzyniarz 2, Mihdaliova 3, Wojtas 3.
Trener: Edward Jankowski
Kary 8 minut
Widzów 350