Działacze duńskiego zespołu nie byli zadowoleni z wyników badań Rastko Stojkovicia i Nikoli Manojlovicia. Stały się one powodem wypowiedzenia przez Bjerringbro-Silkeborg umów wstępnych z dwoma wspomnianymi szczypiornistami.
Serbowie udali się więc na konsultacje do niemieckiego lekarza. Medyk stwierdził, iż piłkarzom ręcznym nic nie dolega. W tej sytuacji Stojković oraz Manojlović zdecydowali się zażądać od Bjerringbro-Silkeborg 3 miliony duńskich koron (równowartość ponad 1,5 miliona złotych) odszkodowania.
Teraz sąd arbitrażowy wydał wyrok w tej sprawie. Klub Bjerringbro-Silkeborg musi wypłacić Stojkoviciowi oraz Manojloviciowi 600 tysięcy koron duńskich rekompensaty za niedotrzymanie umów.
- Były pewne niejasności w zapisach kontraktowych. Jednak teraz trzeba zapłacić, choć o wiele mniej niż pierwotnie żądali Serbowie. Cieszymy się, że sprawa została już zamknięta, bo ciągnęła się ona od dwa i pół roku - powiedział duńskim mediom dyrektor Bjerringbro-Silkeborg, Frank Lajer.
- Przyjąłem do wiadomości werdykt w tej sprawie i nie mogę powiedzieć nic innego, jak to, iż go respektujemy. Jesteśmy zadowoleni, że to wszystko jest już teraz za nami - stwierdził Bjarne Vinther, który reprezentował serbskich szczypiornistów.