Spotkanie z Chrobrym oglądał z wysokości trybun rozgrywający reprezentacji Polski oraz niemieckiego Rhein-Neckar Löwen, Karol Bielecki. Kielczanie musieli radzić sobie w tym meczu bez Mateusza Jachlewskiego, który boryka się z urazem łokcia. Dla "Siwego" był to jednak wyjątkowo szczęśliwy dzień. Na świat przyszedł bowiem jego syn. W zespole Vive nie wystąpił też Piotr Grabarczyk.
Tymczasem na parkiecie kibice od pierwszych minut obserwowali wyrównane widowisko. Szczypiorniści z Dolnego Śląska udowodnili, że dotychczasowe czwarte miejsce w tabeli, nie jest tylko dziełem przypadku. Głogowianie szybko dali do zrozumienia, że w "jaskini lwa" będą walczyć o korzystny rezultat. I chociaż w 8. minucie, po trafieniu Mateusza Zaremby, gospodarze prowadzili już 5:2, to 3 minuty później, po efektownym dograniu do koła Tomasza Mochockiego, bramkę na 6:6 zdobył Michał Wysokiński. Goście długo nie pozwalali wicemistrzom Polski na uzyskanie wyraźnej przewagi i za każdym razem skutecznie odrabiali straty. W grze obu drużyn nie brakowało przy tym błędów i niedokładności. W 18. minucie, po kolejnym trafieniu Wysokińskiego, Chrobry przegrywał tylko 9:10, ale podopiecznym Zbigniewa Markuszewskiego, przytrafił się kolejny przestój. W efekcie kielczanie objęli 5-bramkowe prowadzenie (15:10). Znanym już scenariuszem, głogowianie zdołali ponownie zniwelować część strat. W 27. minucie bramkę na 17:14 zdobył Grzegorz Czekałowski. Na więcej nie było już jednak stać gości w pierwszej połowie spotkania. W dodatku tuż przed jej zakończeniem, 2-minutową karę otrzymał Wysokiński. Vive wykorzystało grę w przewadze i do przerwy podopieczni Bogdana Wenty prowadzili 19:14.
Druga połowa rozpoczęła się od dwóch szybkich bramek przyjezdnych i przewaga kielczan ponownie stopniała do trzech trafień (19:16). Vive starało się odskoczyć, ale nie pomagała nawet duża rotacja w składzie, jaką wprowadzał Bogdan Wenta. Mochnacki, Wysokiński, Krystian Kuta i skuteczny na linii siódmego metra Maciej Ścigaj, robili co mogli, żeby emocji w tym spotkaniu nie zabrakło aż do końca. W 48. minucie Chrobry zdołał doprowadzić do stanu 28:26 dla Vive, a szkoleniowiec wicemistrzów Polski poprosił o czas. Sił starczyło głogowianom do 50 minuty. Ponownie dała o sobie znać bardziej wyrównana kadra kieleckiego zespołu. Ostatnie 10. minut należało zdecydowanie do gospodarzy, a w roli głównej wystąpił Chorwat Denis Buntić. W efekcie, po ciekawym widowisku, Vive pokonało Chrobrego Głogów 37:29.
Vive Targi Kielce - SPR Chrobry Głogów 37:29 (19:14)
Vive: Szmal, Cleverly - Tomczak 3, Jurecki 3, Tkaczyk 6, Zaremba 2, Olafsson 1, Kuchczyński 5, Jurasik 5, Stojković 3, Buntić 4, Zorman 1, Rosiński 4.
Kary: 6 minut (Zaremba, Stojković, Zorman)
Karne: 0/1
Chrobry: Stachera, Kapela, Zapora - Piętak 1, Różański 3, Bednarek 3, Żak 1, Świtała, Mochocki 5, Kuta 5, Płaczek 2, Wysokiński 3, Czekałowski 1, Ścigaj 5(5).
Kary: 6 minut (Różański, Wysokiński, Bednarek)
Karne: 5/5
Sędziowie: R. Puszkarski, A. Sołodko (Legionowo)
Widzów: 3.000