Młode wilki Stali. Debiutancki występ i pierwsza bramka w Superlidze

dzieje.. Nikt nie mówi ze nasi juniorzy są dobzi są wkłasnie słabi bo taki jest poziom trenowania więc lepiej niech klub nie prowadzi sekcji juniorskiej tylko ta kasa z miasta idzie naprawdę na młodzież nie wiem na ping pong choćby nawet

dobry, to wcześniej czy później wypłyniesz, taka jest prawda.

żalów niespełnionego piłkarz ręcznego. Musisz być strasznie cienki ręczniak skoro tak się żalisz. Jak Albin bierze 8000 to junior powinien dostać 5400 i Ty powinieneś nim być hheeee.Oj żal,żal.......

ekstaklasy dla nich Co do Bieleckiego jak ktoś tam napisał to w wieku 20 lat mógł juniorom Stali nosić buty bo był tak słaby ale trafił na klub co gwarantował rozwój i to wykorzystal a przez taki poziom szkolenia jak w Mielcu nie wiadomo ile Karolow zostało zmarnowanych..

się o niego a nie odwrotnie. Z g... bata nie ukręcisz mówiąc kolokwialnie. Jeśli nie nadawali się do gry w ekstraklasie o wysokie laury to po co mieli ich trzymać w składzie skoro są lepsi zawodnicy na rynku do ściągnięcia? W sporcie liczą się wyniki i tylko wyniki. Jedź do Niemiec jako obiecujący gracz. Oni dadzą Ci szanse, ale jak będziesz grał słabo to Cię pożegnają bez mrugnięcia okiem. W Niemczech są setki tysięcy młodych zawodników a do Bundesligi dopchają się tylko wybitni gracze jak np. U.Gensheimer czy P.Groetzki. Do wielkiego handballu dopchają się tylko najlepsi i nieliczni. Wiem, że każdy by chciał grać na wysokim poziomie, ale nie każdy ma takie predyspozycje i nie każdemu będzie to dane. Wielu nie może się z tym jednak pogodzić.

reszcie? 90% to są wysokiej klasy zawodnicy sprowadzeni, którzy z marszu stali się wzmocnieniami i prowadzą swoje zespoły do sukcesów od lat. W Polsce tak jest, że słaby juniorek chce grać w ekstraklasie tylko dla tego, że jest wychowankiem. Nie ma nic do zaproponowania zespołowi na poziomie ekstraklasy, ale chce grać bo jest wychowankiem! Jeśli drużyna ma na jego pozycji 3 DUŻO lepszych zawodników to z jakiej racji ma grać ten słaby juniorek tylko dlatego, że jest wychowankiem? Z takim myśleniem to taka drużyna bardzo szybko by spadła do 1 ligi. Pytam się czy Bielecki w wieku 19-20 lat miał jakiekolwiek problemy z graniem w Kielcach (nawet na poziomie LIGI MISTRZÓW w której zresztą był królem strzelców)? Był młodym zawodnikiem, ale miał kosmiczny talent i przykrywał czapką tych bardziej doświadczonych graczy więc zasłużenie spędzał na parkiecie więcej czasu niż oni. Jeśli młody zawodnik ma umiejętności, które pozwalają mu na grę w ekstraklasie i wyróżnia się na tyle innych to na pewno taki gracz sobie poradzi i nikt z niego nie zrezygnuje. Słabi zawsze będą płakać i narzekać. Drużyna, żeby odnosiła sukcesy musi mieć też sporo ogranych graczy - takich boiskowych cwaniaków a nie samych żółtodziobów bez doświadczenia. Nie ma klubów w Europie, które bazując na wychowankach i odnoszą duże sukcesy.

w siatkówce, czy w piłce nożnej albo koszykówce ?? Liczą się tylko seniorzy, a łatwiej (i co ważniejsze taniej) jest sprowadzić ułożonego i gotowego już do gry zawodnika, niż łożyć na jego utrzymanie od wieku juniorskiego. Żelazna ekonomia decyduje o wszystkim i tyle...

tej pory pisał w samych superlatywach o szkoleniu bo takie dostawal nie prawdziwe informacje artykuł ponoć już był gotowy lecz zarząd klubu obiecal chłopakom złote góry i ci zrezygnowali z artykułu a spełnienia obietnic parę pokoleń później sie nawet nie doczekało.. I dalej nic nie mamy

najwyższym poziomie, wiąże się z olbrzymimi kosztami (a połowa klubów ligi ledwie dopina budżet). Weźmy na przykład taką Wisłę Płock, która ma mocną szkółkę i policzmy ilu młodych zawodników załapało się do podstawowego składu, a ilu poczłapało szukać szczęścia w Polskę. Syprzak i Paczkowski zostali, ale grają ogony, a ten drugi korzysta z kontuzji graczy zagranicznych, mimo olbrzymiego talentu. Wszystkie Piórkowskie, Klingery, Mokrzkie czy Jędrzejowskie ratują się jak mogą. Dopóki szkolenie w Polsce nie osiągnie przynajmniej zbliżonego poziomu jak ten niemiecki, duński czy chorwacki (a szybko to nie nastąpi), to nie ma się co dziwić, że w czołowych drużynach polskiej ekstraklasy wychowanków będzie jak na lekarstwo. Nie ma jednak co marudzić, bo chłopaki i tak jakoś swoje miejsce znajdują i wzmacniają słabsze drużyny, gdzie mogą się ogrywać.