Po pierwszym sobotnim spotkaniu, w którym szczypiorniści Orlen Wisły Płock odnieśli efektowne zwycięstwo 43:19, w niedzielę Nafciarze musieli się mocniej wysili, aby po raz drugi ograć zespół Krzysztofa Kotwickiego. Zdaniem opiekuna mistrza Polski, Larsa Walthera wysoka wygrana w pierwszym meczu nieco uśpiła jego zespół.
- Czasami lepiej nie wygrywać tak dużą liczbą bramek, jak to zrobiliśmy w sobotę. Na początku byliśmy spięci i zdenerwowani. Potem tempo meczu trochę spadło, ale nie podlegało nawet przez chwilę dyskusji, kto miał kontrolę nad przebiegiem wydarzeń na parkiecie - powiedział Lars Walther na łamach oficjalnej strony Orlen Wisły Płock.
Szkoleniowiec Nafciarzy nie był do końca zadowolony z pracy arbitrów. Zdaniem Duńczyka para sędziowska Szumański - Wojtyczka zbyt często wysłała na ławkę kar zawodników. W efekcie zespoły często zmuszone były grać w osłabieniu, co negatywnie wpływało na przebieg gry. W niedzielnym meczu zespoły łącznie przez 28 minut musiały występować w osłabieniu.
- Zdaję sobie sprawę, że to nie był ładny mecz, tylko typowy mecz półfinałowy. Według mnie było dzisiaj chyba za dużo kar dwuminutowych dla obu zespołów i to troszeczkę zniszczyło grę. Jestem szczęśliwy, że wygraliśmy. Teraz przygotowujemy się na kolejne mecze w Kwidzynie - zakończył trener.