Paweł Albin wraca do domu

Paweł Albin odchodzi z Tauron Stali Mielec. Doświadczony zawodnik w przyszłym sezonie zagra najprawdopodobniej w pierwszej lidze.

Albin do Polski wrócił przed startem poprzedniego sezonu, kończąc wieloletnią zagraniczną tułaczkę. Doświadczony rozgrywający zasilił szeregi Tauron Stali, z miejsca stając się jednym z kluczowych zawodników mieleckiego klubu. Były reprezentant kraju wywalczył z drużyną Ryszarda Skutnika trzecią i czwartą lokatę mistrzostw Polski, jego przygoda z klubem powoli dobiega jednak końca.

- Bardzo chętnie wróciłbym do Warszawy, bo przecież to moje rodzinne miasto. Mam tu mnóstwo znajomych, przyjaciół i tutaj rozpoczynałem swoje pierwsze kroki w piłce ręcznej. Mam nadzieję, że również w Warszawie zakończę swoją karierę, a kiedy to będzie, tego jeszcze nie wiem - zapewniał przed rokiem w rozmowie ze SportoweFakty.pl 36-latek.

Wciąż nie wiadomo, gdzie w przyszłym sezonie zagra Paweł Albin
Wciąż nie wiadomo, gdzie w przyszłym sezonie zagra Paweł Albin

Wszystko wskazuje, że marzenie Albina spełni się już jesienią, Tauron Stal wciąż nie zaoferowała mu bowiem nowej umowy. - Wygląda na to, że potrenujemy jeszcze tydzień i na tym się skończy. Mogę powiedzieć, że w tej chwili rozmawiam z dwoma klubami - przyznaje Albin. Jak udało nam się ustalić, chodzi o KPR Legionowo i Zepter AZS UW.

Pierwsza z wymienionych ekip w tym sezonie awansowała do pierwszej ligi, a działacze szykują wzmocnienia z myślą o grze w ekstraklasie. Jak na razie kontrakt z KPR-em podpisał Tomasz Pomiankiewicz, a na oficjalnej stronie legionowskiego klubu można przeczytać, że to nie koniec transferów i informacji o kolejnych nowych zawodnikach można spodziewać się już niebawem.

Albina w swoim zespole chętnie widziałby także szkoleniowiec Zeptera, Witold Rzepka. - Byłby bardzo cennym uzupełnieniem dla naszej drużyny - przyznaje trener stołecznej siódemki. Warszawiacy w tym sezonie walczyli w meczach barażowych o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, celu dopiąć się jednak nie udało, drużynę zdziesiątkowały bowiem kontuzje. Zmienników zabrakło przede wszystkim w drugiej linii.

Źródło artykułu: