W początkowych fragmentach rywalizacji szczypiornistki KSS-u grały dość nerwowo, przez co spotkanie było dość wyrównane. Gospodyniom udało się jednak opanować nerwy, co odzwierciedlił końcowy rezultat. - Początek meczu był w naszym wykonaniu nerwowy, popełniłyśmy za dużo prostych błędów w ataku. Na szczęście udało nam się w porę opanować stres i kontrolować przebieg spotkania. Kluczem do zwycięstwa w tym pojedynku była obrona, dobra postawa bramkarek i skuteczne kontrataki - podsumowała spotkanie rozgrywająca KSS-u, Paulina Piechnik.
20-letnia podopieczna trenera Pawła Tetelewskiego rozegrała bardzo dobre zawody, a jej rzuty z drugiej linii w drugiej części spotkania były nie do zatrzymania. - Początek spotkania uważam za niezbyt udany, być może wpływ miała na to trema przed pierwszym występem u siebie przed tak liczną publicznością. Potem jednak wstrzeliłam się w bramkę i robiłam to, czego oczekuje ode mnie trener, a na pewno mam jeszcze rezerwy w grze obronnej - oceniła swoją grę Piechnik.
Teraz przed drużyną z Kielc bardzo ciężkie zadanie. Zawodniczki KSS-u rywalizować będą w spotkaniu wyjazdowym z SPR-em Lublin. Kielczanki są świadome faktu, że nie będzie to łatwy mecz, jednak zamierzają podejść do tego pojedynku bez kompleksów. - Na pewno będzie to trudne spotkanie, ale już w pierwszym meczu udowodniłyśmy, że potrafimy nawiązać równą walkę z najlepszymi. Dlatego wyjdziemy na mecz bez kompleksów i z wiarą w zwycięstwo - zakończyła Paulina Piechnik.