Wpływ na wygraną 33:28 miało wiele elementów, ale o korzystnym dla Śląska Wrocław rezultacie zadecydowała przede wszystkim świetna druga połowa. Przyjezdni wykorzystywali każdą z nadarzających się okazji do zdobycia bramki. Z zimną krwią kończyli wszystkie kontrataki.
- Drużyna z Radomia nieco opadła z sił - przyznał w pomeczowym wywiadzie Jacek Będzikowski. Wpływ na taki obrót spraw miał z pewnością fakt, iż kilkunastokrotny mistrz Polski dysponuje szerszym i bardziej wyrównanym składem niż AZS Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny. - O naszym triumfie zadecydowała dłuższa ławka - zgodził się z kolegą Daniel Grobelny.
Choć zawodnik zdobył zaledwie jedną bramkę, to jego doświadczenie okazało się nieocenione w kluczowych momentach spotkania. Bardziej ograni szczypiorniści mogą służyć radą młodszym, których w Śląsku nie brakuje.
O ile przed rozpoczęciem rozgrywek i już po pierwszej kolejce ze stolicy Dolnego Śląska dało się słyszeć nieśmiałe deklaracje na temat wejścia do najwyższej klasy, o tyle teraz Grobelny nie ukrywa ambitnych planów na najbliższy rok. - Po tym, jak udało nam się awansować do pierwszej ligi, myślimy o powrocie do ekstraklasy już w tym sezonie - informuje.