Zawadczanie przystąpili do sobotniego meczu po wysokiej porażce w zeszłotygodniowym wyjazdowym pojedynku z Gwardią Opole. Pomimo tego faktu, podopieczni Janusza Bykowskiego byli faworytami starcia z SPR-em Tarnów. Czterobramkowe zwycięstwo gospodarzy nie jest więc zaskoczeniem, lecz tarnowianie mogą mieć do siebie wiele pretensji o zaprzepaszczenie dogodnej okazji do zdobycia pierwszy punktów w sezonie.
Gospodarze wystąpili w sobotnim spotkaniu bez dwóch doświadczonych zawodników - Mariusza Kalisza oraz Michała Morzyka. W pierwszych minutach starcia widoczny był brak zwłaszcza tego drugiego, który na co dzień odpowiada za postawę defensywy ASPR-u. Pod jego nieobecność pojedynek skutecznie rozpoczęli przyjezdni, którzy w 3. minucie wygrywali 2:0.
Zawodnicy ASPR-u szybko zdołali dogonić rywali, doprowadzając do remisu już dwie minuty później (3:3 - 5'). Niezłe zawody od początku spotkania rozgrywał Daniel Skowroński, a do ataków udanie podłączali się skrzydłowi Łukasz Płonka i Łukasz Włoka. W 15. minucie gospodarze wypracowali sobie trzybramkową przewagę (11:8), której nie oddali już do końca pierwszej części meczu.
Tuż po wznowieniu gry miejscowi szczypiorniści powiększyli swe prowadzenie do sześciu bramek (23:17 - 32'). Podopieczni Marcina Ogarka nie zamierzali jednak rezygnować z walki o punkty. Wykorzystując liczne błędy gospodarzy oraz kilka skutecznych interwencji golkipera, tarnowianie zdobyli sześć bramek pod rząd, doprowadzając w 40. minucie do remisu 23:23.
Prym w szeregach SPR-u wiódł rozgrywający Marcin Janas, który indywidualnymi akcjami zaskakiwał defensywę oraz bramkarza ASPR-u. Właśnie po jednym z takich zagrań 25-letni zawodnik wyprowadził swój zespół na prowadzenie 26:24 (43'). Przyjezdni dyktowali warunki gry aż do 53' minuty, kiedy dali o sobie znać sprowadzenie z Gwardii Opole Łukasz Gradowski i Michał Piech.
Doświadczeni rozgrywający najpierw doprowadzili do remisu (32:32 - 54'), a w końcowych minutach przesądzili o zwycięstwie ASPR-u nad ekipą beniaminka z Tarnowa. Przyjezdni mogą mieć do siebie wiele pretensji, bowiem w decydujących fragmentach spotkania zupełnie stracili koncepcję na pokonanie rywala. Właśnie przez to pozostają jedyną drużyną grupy B, która nie zdobyła jeszcze punktów.
ASPR Zawadzkie - SPR Tarnów 38:34 (22:17)
ASPR:
Janik, Białecki, Kruk - Skowroński 9, Piech 8, Włoka 6, Gradowski 5, Płonka 5, Giebel 2, Piecuch 2, Godzik 1, Albinger, Całujek, Hertel, Kaczka, Kulej.
Tarnów: Szostak, Barnaś, Nowak - Janas 10, Niedojadło 6, Cieniek 5, Grzesik 3, Siedlik 3, Bieś 2, Król 2, Michalik 1, Sokół 1, Sygnarowicz 1, Bujak, Hudzik, Kozioł.
Karne: ASPR - 3/4; Tarnów - 2/4.
Kary: ASPR - 6 min.; Tarnów - 2 min.
Sędziowali: Piotr Olecki oraz Michał Solecki (woj. świętokrzyskie).
Widzów: 280.