Do kadry powołanych zostało dwóch zawodników Zagłębia. Obok Adama Malchera znalazł się także Michał Bartczak. - Na pewno było to dla mnie ogromne zaskoczenie. Do tej pory otrzymywałem powołania do kadry "b", a tu nagle taki skok do pierwszej reprezentacji. Po cichu liczyłem na rezerwę, a otrzymałem powołanie do głównej kadry. Wiem, że wszystko jest w moich rękach i na pewno dam z siebie wszystko - mówi świeżo upieczony reprezentant Polski.
W ostatnim spotkaniu z Pogonią skrzydłowy Zagłębia wystąpił z blizną na nosie, po upadku podczas meczu ze Stalą w Mielcu. - Co do kontuzji mojego nosa w zasadzie jest już wyleczona, bo to było tylko powierzchowne zadrapanie. Może w telewizji wyglądało to dużo groźniej, ale na szczęście nic poważnego się nie stało. Mielec jest dla mnie pechowym miejscem, bo w ubiegłym sezonie jeszcze w barwach Warmii rozbiłem na hali w Mielcu głowę. Mimo wszystko dobrze wspominam te mecze, bo zawsze jest bardzo dużo walki, a że zdarzają się kontuzje? To jest taki sport, ja go wybrałem i go kocham - mówi Michał Bartczak.