- [i]Przez pierwszy miesiąc czułem się jak w bajce. Złapałem dobry kontakt z kolegami, zbierałem niezłe recenzje za występy w meczach towarzyskich. Wszyscy mnie klepali
po plecach. Jednak na tydzień przed startem Azjatyckiej Ligi Mistrzów w klubie El-Jaish zmieniły się władze. Zwolniono chorwackiego trenera, kilku chłopakom z Bałkanów przedstawiono nowe, mniej korzystne umowy. Ja też dostałem propozycję nie do odrzucenia. Miałem się zrzec części zarobków. Kiedy odmówiłem, rozwiązano ze mną kontrakt. I to wszystko na tydzień przed rozgrywkami, które mieliśmy wygrać! Wkurzony, chciałem od razu wracać do kraju, ale nie było jak, bo w klubie został mój paszport. Nie mogłem go odzyskać[/i] - powiedział Jurasik w rozmowie z Super Expressem.
Mariusz Jurasik na pobycie w Katarze stracił też pod względem finansowym. - Na pewno 100 tysięcy dolarów, które każdy z zawodników miał obiecane za wygranie Ligi Mistrzów. Klub co prawda zapłacił mi za okres, w którym grałem w sparingach, ale to ułamek tego, co zarobiłbym, grając tam przez rok... Dlatego o gwarantowane kontraktem pieniądze będą walczyć moi prawnicy i menedżer. Na razie cieszę się, że wróciłem do Polski. A na dźwięk słowa Katar, dostaję nerwowej wysypki (śmiech) - stwierdził polski szczypiornista.
Jak na razie nie wiadomo, co z dalszą karierą 36-letniego Jurasika. Z pewnością przydałby się on jeszcze w niejednym polskim klubie.
Cała rozmowa w Super Expressie.
Nastały nowe władze w klubie i przyszły zmiany. Czytaj całość