Zdaniem byłego wielokrotnego reprezentanta Polski mecz z Czechami, jaki tydzień temu podczas Turnieju Noworocznego rozegrali podopieczni Michaela Bieglera, dał powody do zmartwień, choć było to tylko spotkanie towarzyskie. - Niepokojąca jest liczba błędów, które się przytrafiły. Mimo grania na pół gwizdka, podstawa, czyli podanie, chwyt, powinna być na najwyższym poziomie. A tu było bardzo słabo - wyjaśnia Kuchta.
Przewodniczący Rady Trenerów ZPRP w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" zwraca uwagę na to, że duże turnieje wygrywa się ławką rezerwowych, a w przypadku zespołu biało-czerwonych rezerwowi obecnie znacznie ustępują zawodnikom podstawowego składu.
Kuchta zgadza się ponadto ze stwierdzeniem, że gdy w ciągu kilku ostatnich lat inne zespoły narodowe pracowały nad doskonaleniem swojej gry, my wciąż skupialiśmy się na rozpamiętywaniu medalowych sukcesów drużyny Bogdana Wenty. - Nastąpiła stagnacja. I jeszcze pewnie chwilę potrwa - mówi wyjaśniając, że nowy selekcjoner jak dotąd nie miał zbyt wiele czasu na nadanie drużynie narodowej swojego szlifu i do rewolucji w reprezentacji Polski dojdzie dopiero po mistrzostwach świata.
Sytuacja w polskiej piłce ręcznej jest co najmniej niepokojąca, czego przykładem jest reprezentacja młodzieżowa. - Nie widzę wśród jej zawodników jasnych punktów, o których moglibyśmy stwierdzić z pełnym przekonaniem, że za rok, dwa wskoczą do seniorów - podsumowuje Kuchta.
źródło: Przegląd Sportowy