Lucyna Zygmunt (trenerka Olimpii-Beskidu Nowy Sącz): Naszą bolączką był ponownie brak skuteczności. Moja drużyna nie wykorzystywała stuprocentowych sytuacji, co miało znaczący wpływ na wynik. Przez ostatnie dwa tygodnie dziewczyny dużo pracowały nad wykończeniem akcji, ale jeszcze nie przyniosło to skutku. W drugiej części pierwszej połowy dziewczyny popełniły bardzo dużo błędów w ataku. Pewnie wpływ na to miały stres i zmęczenie. Kontuzjowana była Anna Maślanka, więc nie było zbyt dużo możliwości dokonania korekt w składzie. W przerwie powiedzieliśmy zawodniczkom, że rywalki są do ogrania. Dobrze to podziałało na Karolinę Płachtę, która zagrała świetnie w drugiej części. Wspomniana wcześniej kontuzja Anny Maślanki, spowodowała roszady w ustawieniu. Skrzydłowa Agnieszka Leśniak, musiała zagrać na środku rozegrania. Słabiej spisywała się Katerina Chumak, więc na lewe skrzydło przenieśliśmy Wiktorię Panasiuk, która ma większe doświadczenie. To w pewnym sensie przyniosło powodzenie, bo na lewe rozegranie przeszła Karolina Płachta i zaczęła zdobywać bramki. Jeśli chodzi o pozytywy, to nasza obrona dziś funkcjonowała bardzo dobrze. Żałujemy, bo do szczęścia zabrakło niewiele. Mamy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach zdobędziemy w końcu punkty. Bramkarka Karolina Szczurek wyszła w pierwszym składzie, bo lepiej spisywała się ostatnio na treningach. Na parkiet wchodziła też druga bramkarka - Paulina Kozieł, bo Karolina była nieco rozkojarzona, gdyż czekał ją wieczorem bal studniówkowy. Karolina bardzo szybko się rozwija i przypuszczam, że w przyszłości to ona będzie numerem jeden.[b]
Jens Steffensen (trener Vistalu Łączpol Gdynia)[/b]
: Jestem zadowolony z postawy mojego prawego rozegrania i lewego skrzydła, ale ogólnie z naszej gry nie do końca. Bramkarka Beata Kowalczyk była dziś znakomita. Dobry występ w rodzinnym mieście był dla niej bardzo ważny. Podobała mi się też postawa nowosądeckich bramkarek. Olimpia-Beskid zagrała dobry mecz. Ta drużyna miała w swoich szeregach kilka zawodniczek, grających bardzo agresywnie i mocno walczących. Gdyby nie nasza skuteczna gra w defensywie, to kto wie czy nie musielibyśmy zapomnieć o zwycięstwie. Każdy mecz jest dla nas ważny. Jeśli chcemy pozostać w czołowej trójce, nie możemy pozwalać sobie na porażki.
Karolina Sulżycka (skrzydłowa Vistalu Łączpol Gdynia): Przeciwnik z dołu tabeli niekoniecznie musi być słabszy. Takie drużyny też walczą do końca i często dorównują poziomem. To spotkanie toczyło się pod nasze dyktando, ale nie było łatwo. Zawodniczki z Nowego Sącza od samego początku podeszły poważnie do sprawy. Do połowy pierwszej części mecz był wyrównany, a potem odjechałyśmy. Druga połowa niekoniecznie była dobra w naszym wykonaniu, ale udało się utrzymać przewagę i wygrać. Beata Kowalczyk to ewidentna gwiazda tego meczu. Należą się jej słowa uznania i można powiedzieć, że zamurowała nam bramkę.