W 2013 roku szczypiorniści Wybrzeża Gdańsk spisują się bez zarzutów. Wygrali wszystkie mecze, a w niedzielę pokonali AZS UW Warszawę aż 37:14. - Nie można tego nazwać łatwym zwycięstwem. Ciężko pracowaliśmy i przygotowywaliśmy się na treningach pod tego przeciwnika i to dało efekt. Na wynik nie ma co patrzeć, mamy grać swoje - powiedział Radosław Steege, który w tym sezonie nie otrzymuje zbyt wielu minut na boisku. - Nie mogę sam siebie oceniać, muszę to pozostawić trenerom i innym osobom. To, że mniej gram jest również spowodowane dosyć długą kontuzją, ale myślę też, że Patryk Abram, czy Marcin Markuszewski byli lepsi i dlatego grali. Trenerzy wystawiają najlepszy skład, aby wygrywać - dodał gdańszczanin.
Obecnie szczypiorniści Wybrzeża mają bardzo długą przerwę. Od spotkania z warszawianami, do kolejnego meczu w Malborku minie bowiem aż 20 dni. - Gramy spotkanie pokazowe z MMTS-em Kwidzyn przed meczem reprezentacji Polski. Na treningu jak zawsze będziemy pracować pod kolejnego przeciwnika i skupimy się na drużynie z Malborka - zauważył Steege.
Gdańszczanie zajmują obecnie drugie miejsce w lidze i nic nie wskazuje na to, że KPR Legionowo w końcowej fazie potknie się aż dwukrotnie. Tylko to mogłoby zagwarantować bezpośredni awans do PGNiG Superligi. - Na pewno sezon będzie dłuższy, chociaż... wszystko się może zdarzyć. Liga jest nieprzewidywalna. Teoretycznie słabsza Kościerzyna wygrała w Wolsztynie, więc wszystko jest tutaj możliwe. Będziemy dalej pracować i w grze zespołu nie powinno być większych przestojów - zakończył Radosław Steege.