Do wywalczenia miejsca na podium ekipa z Pomorza potrzebowała pięciu meczów, kwestię brązu rozstrzygając wyjazdowym spotkaniem w Puławach. Kwidzynianie zwyciężyli różnicą jednej bramki, a losy wyniku ważyły się do ostatnich sekund. Jednym z głównych autorów sukcesu był sam Daszek, który zaliczył aż dziewięć trafień i w sumie w trakcie całego meczu pod bramką rywali pomylił się tylko raz.
- Udało mi się naprawdę fajne spotkanie i bardzo cieszę się z tego, że taki występ wypadł akurat w meczu o trzecie miejsce. Tak naprawdę to nie wiem, co powiedzieć. Jestem w takiej euforii, że brak mi słów. Teraz pozostaje mi dalej trenować i liczyć na to, że w kiedyś może uda się osiągnąć jeszcze większe sukcesy - przyznaje gracz MMTS-u w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Kluczem do zwycięstwa była podstawa doświadczonych zawodników, którzy w decydujących fragmentach meczu byli w stanie wziąć na siebie ciężar gry. - Na pewno to właśnie oni pociągnęli nas w najcięższych momentach. Sebastian Suchowicz odbił te najważniejsze piłki, Maciek Mroczkowski dorzucił swoje, akcjami jeden na jednego namieszał pod bramką rywali Michał Adamuszek. To doświadczenie nam pomogło - mówi Daszek.
Obie drużyny grały pod ogromną presją, co było widać na parkiecie. Dużo było strat i niecelnych podań, a większość bramek padała po kontratakach i rzutach karnych. W tych trudnych okolicznościach więcej cierpliwości zachowali kwidzynianie. - Ręce się nam w tych najważniejszych momentach nie zatrzęsły i dzięki temu udało nam się zwyciężyć, z czego się bardzo cieszymy - kończy nasz rozmówca.