Pierwsze spotkania były dla gdańszczan bardzo ciekawe i z porażce 16:25 ze szczecinianami, przegrali 24:36 z wicemistrzami Polski. - Oczywiście pierwsze mecze w okresie przygotowawczym nie są tak płynne i ładne dla oka, gdyż wszyscy jesteśmy po ciężkich treningach. Dodatkowo mierzenie się z wicemistrzem Polski było dla nas bardzo mocnym przetarciem - powiedział Krystian Nidzgorski, który do Gdańska przechodził z rezerw płockiego klubu. - Co prawda Wisła nie jest moim macierzystym klubem, gdyż pochodzę z Białegostoku, jednak trafiłem do niej w wieku juniorskim i sentyment pozostaje. W końcu to z Płocka przeniosłem się do Wybrzeża - dodał prawy rozgrywający czerwono-biało-niebieskich.
Gdy Nidzgorski przychodził do Wybrzeża Gdańsk w przerwie zimowej sezonu 2011/12 był kluczową postacią w drużynie. Ubiegły sezon był dla niego o wiele trudniejszy. - Nie był to udany sezon w moim wykonaniu. Przez długą jego część leczyłem kontuzję, a później ciężko mi było odzyskać formę. Teraz czuję się zdecydowanie lepiej. Ciężko pracuję na treningach i to musi zaowocować lepszą grą. Skupiam się na ciężkiej pracy i na ogrywaniu się w licznych spotkaniach sparingowych, które mamy zaplanowane w okresie przygotowawczym. Gdy przyjdzie liga, będę robił wszystko aby grać jak najlepiej i dawać z siebie wszystko w każdym meczu - zapowiedział Krystian Nidzgorski.
Gdańszczanie po ubiegłym sezonie solidnie się wzmocnili i przez wielu są uważani za faworyta I ligi. - Oczywiście ta presja z tego tytułu będzie, ale musimy sobie poradzić zarówno z nią, jak i z zadaniem które nas czeka. Ubiegły sezon nauczył nas, że nic samo nie przyjdzie i trzeba wywalczyć awans na boisku, dając z siebie wszystko w każdym kolejnym meczu. Wszyscy zawodnicy są bardzo zmobilizowani i z niecierpliwością czekamy na ligę - zakończył szczypiornista gdańskiego klubu.
W Kwidzynie gdańszczanie grają bez kontuzjowanego Krzysztofa Jasowicza oraz testowanego Damiana Moszczyńskiego, którego zatrzymały sprawy osobiste.