Marcin Smolarczyk: Nie mamy czego żałować
Od zwycięstwa z Wybrzeżem Gdańsk turniej w Mielcu rozpoczął KPR Legionowo. - Momentami nasza gra wyglądała nieźle - mówi trener, Marcin Smolarczyk.
- Początek meczu toczył się bezsprzecznie pod nasze dyktando, bo po piętnastu minutach prowadziliśmy różnicą siedmiu bramek. Później rywale zaczęli nas gonić, a po przerwie zaczęła się regularna wojna. Gra była agresywna i z jednej, i z drugiej strony - relacjonuje Smolarczyk w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Trenerzy legionowskiej ekipy starali się dać szansę występu wszystkim zawodnikom, którzy znaleźli się w kadrze na mielecki turniej. - W miarę rotowaliśmy składem. Praktycznie przez cały mecz prowadziliśmy. Tylko raz, na samym początku, był remis. Momentami nasza gra wyglądała nieźle, moim zdaniem w drugiej połowie straciliśmy jednak za dużo bramek - wyjaśnia asystent Cieślikowskiego.
W meczu z Wybrzeżem pierwsze skrzypce grali ci, którzy do Legionowa przenieśli się latem. - Nowi zawodnicy wyglądają jak dobrze i jeśli chodzi o transfery, to nie mamy czego żałować - cieszy się nasz rozmówca.
Za spotkanie z gdańszczanami na szczególne wyróżnienia zasłużyli dobrze radzący sobie w drugiej linii Witalij Titov i Mateusz Wiak, bramkostrzelny Radosław Dzieniszewski oraz broniący w pierwszej połowie z 50-procentową skutecznością Sebastian Zapora.