Bertus Servaas idzie na wojnę z ZPRP

W polskiej piłce ręcznej nadchodzi burza. - Jestem zdeterminowany. Najwyższy czas zrobić z tym wszystkim porządek - deklaruje prezes Vive Targów Kielce, Bertus Servaas.

Holender znany jest z tego, że o działaniach Związku Piłki Ręcznej w Polsce często wypowiada się krytycznie. Servaas niejednokrotnie narzekał na postępowanie władz polskiej piłki ręcznej, zarzucając jej jednocześnie dyktatorskie zapędy i brak dialogu z klubami.

Po inaugurującym rundę jesienną meczu z Górnikiem Zabrze na kielecki klub nałożona została kara finansowa za brak należytej ekspozycji loga sponsora głównego rozgrywek, firmy PGNiG. Zgodnie z Regulaminem Rozgrywek PGNiG Superligi w sezonie 2013/14 powinno ono pojawić się między innymi na koszulkach zespołu oraz na ściankach służących do wywiadów telewizyjnych. Vive wymogów nie dopełniło. Opiewająca na siedemnaście i pół tysiąca złotych kara finansowa przelała czarę goryczy.

- Dziewiątego lipca wysyłaliśmy do związku pismo w tej sprawie i do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Jest mi bardzo przykro. Zawsze uważałem, że chociażby z grzeczności należy odpowiedzieć na pismo, które się otrzymało - przyznaje Servaas.

Warto podkreślić, że kielczanie chcieli umieścić na swoich koszulkach logo PGNiG. Klub zaproponował jednak inne miejsce, niż wymaga tego ZPRP. - Ja rozumiem PGNiG oraz zdaję sobie sprawę z tego, że chce być wyeksponowana na koszulkach. I my to właśnie oferowaliśmy, wskazaliśmy tylko inne miejsce, bo mamy swoje uwarunkowanie sponsorskie i nie możemy umieścić loga dokładnie tam, gdzie się od nas wymaga, gdyż narażamy się w ten sposób na kary - wyjaśnia prezes Vive w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Ciekawie wygląda też kwestia wspomnianych ścianek. Według Servaasa Związek nie dostarczył bowiem do Kielc niezbędnych materiałów, choć - jak wynika to z posiadanych przez klub dokumentów - jest to jego obowiązkiem. - Oni zachowują się nieprofesjonalnie i my jeszcze dostajemy karę za coś, czego nie dopełnili? To w ogóle jest jakaś paranoja... - mówi.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas!

- Nie poddajemy się, nie możemy. Najwyższy czas zrobić z tym wszystkim porządek. Po otrzymaniu kary mamy teraz prawną możliwość wystąpienia przeciwko ZPRP i to właśnie uczynimy - zapowiada prezes Vive. - Związek musi się nauczyć profesjonalizmu. To nie jest tak, że my nie respektujemy regulaminu. My respektujemy każdy regulamin, nie może on być jednak wprowadzany bezprawnie. Przecież my do ręki otrzymaliśmy go dopiero na niecały tydzień przed rozpoczęciem rozgrywek! Czy taki tryb wprowadzenia regulaminu, także bez konsultacji z Kolegium Ligi, jest właściwy? - zastanawia się Servaas.

- Powstaje też pytanie, jak kluby mają się rozwijać, skoro zabiera im się narzędzia do zarabiania pieniędzy jakim jest miejsce na koszulce oraz czas reklamowy na ledach, nie płacąc za taką usługę? Czy to jest zgodne z prawem? – pyta retorycznie.

Nasz rozmówca zwraca także uwagę na finansowe kwestie kontraktu z PGNiG. Cała liga otrzymała bowiem od Związku skromne sześćset tysięcy złotych. - Nie może być tak, że my dostajemy od głównego sponsora małe pieniądze, a Związek znacznie większe i na dodatek nakłada na nas kolejne obowiązki. PGNiG powinno sprawdzić, jakie kwoty, które przeznacza ono na ligę, idę faktycznie do klubów. To jest bardzo ciekawy temat - mówi.

Servaas ma znacznie więcej zastrzeżeń, co do obecnego modelu zarządzania w polskiej piłce ręcznej. - Spójrzmy na Kolegium Ligi... Tam jeden człowiek może decydować praktycznie o wszystkim i to jest chore. Kluby nie mają praktycznie prawa głosu, wszystko zależy od Związku - nie kryje nasz rozmówca.

- Kwestią nie są tu pieniądze. Nie jesteśmy wrogami PGNiG, my jesteśmy zwolennikami PGNiG. Mamy jednak w naszej piłce ręcznej poważny wewnętrzny problem. Nie chciałem rewolucji, nie chciałem iść na wojnę. Ja jak normalny człowiek pragnę współpracować, do rozmowy potrzeba jednak partnera. Kiedy takiego nie ma, to ciężko coś ustalić. W Związku są ludzie, którzy nie mają pojęcia o tym, co robią. Nie są skłonni do rozmowy i poszukiwania kompromisu - wyjaśnia Servaas.

W przyszły czwartek z inicjatywy Vive w Łodzi odbędzie się spotkanie przedstawicieli klubów ligowych. -Jestem zdeterminowany. Będziemy dochodzić naszych praw - kończy prezes mistrzów Polski. - Związek nie może traktować nas, klubów, jak niewolników.

Źródło artykułu: