Miedziowi tej jesieni pokonali Gwardię Opole oraz zremisowali z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski. Mniej punktów na swoim koncie mają tylko ci ostatni oraz KPR Legionowo. Beniaminek z Kiperem zagra w najbliższy weekend na własnym parkiecie, Zagłębie musi więc poszukać szczęścia w Szczecinie, bo inaczej trzytygodniową przerwę w ligowych rozgrywkach spędzić może w strefie spadkowej.
- Nie ma co ukrywać, że w meczu z Pogonią faworytem nie jesteśmy. Gramy z mocną drużyną, która sezon zaczęła całkiem nieźle. Jedziemy tam jednak powalczyć o punkty. Pogoń jest w naszym zasięgu, ale nie będzie to łatwy mecz - nie kryje w rozmowie ze SportoweFakty.pl skrzydłowy dziewiątej drużyny poprzedniego sezonu PGNiG Superligi, Michał Bartczak.
Szczecinianie tej jesieni przegrali tylko raz, w konfrontacji z Vive Targami Kielce. Punkt urwał im ponadto Górnik Zabrze, pozostałe mecze podopieczni Rafała Białego rozstrzygali na swoją korzyść. - Do końca sezonu jest jeszcze dużo spotkań i zobaczymy, jak będą sobie dalej radzić. Póki co są w naprawdę świetnej formie, grają jednak głównie kilkoma zawodnikami, próżno u nich szukać zmienników - przyznaje gracz Miedziowych.
W trakcie letniego okresu przygotowawczego obie drużyny mierzyły się trzykrotnie. Dwa spotkania kończyły się remisem, a raz wyraźnie zwyciężyła Pogoń. - Sparingi to zupełnie inna para kaloszy, ale te rezultaty gdzieś tam mogą nas delikatnie napawać optymizmem - podsumowuje Bartczak. W sobotę jego zespół będzie musiał radzić sobie bez Mateusza Przybylskiego. Pod znakiem zapytania stoi z kolei dyspozycja zdrowotna Michała Stankiewicza i Adama Marciniaka.