Marcin Ziach: Po meczu w Zabrzu nie możecie być zadowoleni. Źle weszliście w pierwszą i drugą połowę, ostatecznie wysoko przegrywając.
Sebastian Zapora
: Zaczęliśmy zbyt nerwowo. Pozwoliliśmy Górnikowi się rozpędzić, rzucić kilka kontr. Przede wszystkim zbyt łatwo dochodzili oni do sytuacji. Powtarza nam się to któryś mecz z rzędu i choć staramy się tego wyzbyć, to nie jest to takie łatwe. Musimy nad tym popracować.
Górnik Zabrze w tym meczu dominował. Była w was wiara, że uda się losy tego meczu odwrócić?
-
Myślę, że przy szczelniejszej grze w defensywie i przede wszystkim lepszej skuteczności w ataku mogliśmy przegrać niżej. O punkty było tutaj ciężko, ale na pewno mogliśmy ten mecz zakończyć z twarzą.
Dwanaście bramek różnicy to znaczna liczba. Czuliście, że między wami a rywalem jest przepaść?
- Na pewno było widać to, że w Zabrzu bardzo poważnie myślą o tym, żeby walczyć o medal. Zrobili bardzo dobre transfery i potencjał tego zespołu jest duży. Na pewno jego wyniki nie są dziełem przypadku, a całkiem niezłej gry.
W samej pierwszej połowie KPR Legionowo zmarnował trzy rzuty karne. Trudno przy takiej skuteczności liczyć na punkty na terenie rywala.
- Bramkarz Górnika miał dobry dzień i kilka ważnych piłek wyłapał. My jednak sami jesteśmy sobie winni, bo rzut karny to klarowna sytuacja i to zawodnik, który rzuca powinien być w większości pojedynków górą.
Na początku sezonu płacicie frycowe. Trudno powiedzieć, by wasze wyniki były obiecujące. Pięć porażek w sześciu meczach...
- Każdy kolejny mecz daje nam szanse na kolejne punkty. Wierzymy, że w końcu uda nam się przebudzić i zaczniemy te punkty zbierać. Początek rzeczywiście nie jest zachwycający, ale jeszcze sporo kolejek do końca sezonu i nic nie jest stracone.
Gdzie na handballowej mapie Polski znajduje się klub z Legionowa?
- W tym sezonie myślimy przede wszystkim o utrzymaniu. Przy odrobinie szczęścia możemy powalczyć o miejsce w czołowej "ósemce". Nie będzie jednak o to łatwo. O każdy punkt trzeba walczyć i umieć podnieść go z parkietu. Nikt nam nie odda punktów za darmo.
W zespole beniaminka odczuwa się różnicę klasy rozgrywkowej po awansie do PGNiG Superliga Mężczyzn?
-
Na pewno różnica poziomów jest odczuwalna. Być może dla bramkarza niekoniecznie, ale na pewno zawodnicy z pola tę różnicę odczuwają. Nie możemy sobie pozwolić na jakieś chwile rozluźnienia, a ostatnio często nam się to zdarzało.
Fatalny start sezonu wynika z braku umiejętności czy po prostu płaciliście frycowe charakterystyczne dla beniaminka?
- Mieliśmy bardzo ciężki terminarz. Wygraliśmy z Kwidzynem, ale potem kilka zespołów sprowadziło nas na ziemię. Ostatnio w bardzo ważnym dla nas meczu przegraliśmy z Opolem i ciężko było znaleźć wytłumaczenie tej porażki. Potencjał mamy, ale też nie sprzyja nam szczęście i doskwierają nam urazy. Ostatnio straciliśmy dwóch kluczowych graczy i to się odbija na naszej grze.
Ile macie jeszcze tej lidze do zaoferowania jako zespół?
- Nie jesteśmy chłopcami do bicia. Pierwsze kolejki pokazały nam jednak, jak wiele jeszcze pracy przed nami. My się tego wyzwania nie boimy i będziemy w kolejnych meczach robili wszystko, żeby się utrzymać w lidze. Miejmy nadzieję, że wystarczy nam sił i umiejętności.
? Kto jak kto ale Zapora tego wiedzieć nie może bo gra już dość długo w najwyższej lidze.