Starcie bardzo dobrze prezentującej się w ostatnich tygodniach Pomezanii (m.in. wyjazdowa wygrana w Pucharze Polski z Wybrzeżem Gdańsk) z kościerskim rywalem rozegrane zostanie o dość nietypowej porze. Co więcej, obie ekipy staną na przeciw siebie nie w Malborku, a w oddalonym o 40 kilometrów Kwidzynie. Powody tego wyjaśnia szkoleniowiec Pomezanii, Igor Stankiewicz:
- Chcieliśmy przełożyć mecz z Sokołem z tego względu, że w sobotę popołudniu mamy zajętą halę w Malborku i niestety nie mamy na to wpływu. Chcieliśmy zagrać w środę, jednak z tego co wiem Sokół nie wyraził na to zgody. Rywale zaproponowali rozegranie spotkania u siebie, lecz zarząd klubu zdecydował w tej sytuacji, że mecz będziemy rozgrywać o godz. 11:00 nie w Malborku, a gościnnie w Kwidzynie - stwierdza trener malborczan.
Spotkaniem z Vetrex Sokołem szczypiorniści Pomezanii spróbują przedłużyć serię zwycięstw do pięciu spotkań. Pomóc w tym ma doskonała znajomość rywala przez trenera Stankiewicza, który w przeszłości pracował właśnie w Kościerzynie. - Znamy się doskonale. Prowadziłem ten zespół przez pięć lat z mniejszymi czy większymi sukcesami, ale stanowiliśmy zawsze jakieś tam zagrożenie dla tych potentatów - wspomina Stankiewicz.
Z zaledwie czterema punktami na koncie Vetrex Sokół zajmuje w ligowej tabeli miejsce tuż nad strefą barażową i do trzeciej Pomezanii traci sześć oczek. Malborczanie nie zamierzają jednak lekceważyć rywala. - Ostatnio Sokół prezentuje się słabiej, ale na pewno nie jest to zespół, który można by zlekceważyć. Musimy zagrać na sto procent - dodaje na koniec Stankiewicz.