Do drużyny AZS-u UMCS powróciło aż czterech zawodników, którzy nie zagrali ze Śląskiem Wrocław przed dwoma tygodniami - Dominik Goral, grający w zespole gości przez jedną rundę w sezonie 2009/2010, kiedy to popularni Harcerze powrócili na zaplecze Superligi po wielu latach przerwy, a także Dominik Jurek, Valerij Tytus i Marcin Kłoda. Zabrakło zaś Jakuba Ignaszewskiego i Michała Dziemiacha. Z kolei przemyślanie zagrali bez 18-letniego rozgrywającego Mateusza Sikory, za to z powracającym do piłki ręcznej Łukaszem Hatasiem.
Pierwsze minuty pojedynku w lubelskiej hali Globus były bardzo zacięte i wyrównane. Drużyny z dużym trudem zdobywały bramki. W pierwszym kwadransie gospodarze dwukrotnie wyszli na prowadzenie po golach Jurka i Tomasza Lewtaka. Podopieczni Mieczysław Grandy niedługo cieszyli się jednak z przewagi, jaką uzyskali nad doświadczonymi gośćmi z Przemyśla. Chwilę później spadkowicz z Superligi odskoczył na dwie bramki (7:5 - 13. minuta).
Ambitnie grający AZS UMCS nie poddawał się i równie szybko doprowadził do remisu. Ostatni raz taki stan rzeczy miał miejsce w 17. minucie meczu, gdy obie drużyny miały na swoim koncie 8 trafień. Od tej pory przemyślanie grający bardzo często z fantastycznie dysponowanym kołowym Maciejem Kubisztalem złapali swój rytm i nie dali się już dogonić bardzo ambitnym lublinianom. Do przerwy podopieczni Przemysława Korobczaka prowadzili 16:13.
Start drugiej części meczu przyniósł kolejne dwie bramki dla graczy z Podkarpacia, których autorami byli Paweł Stołowski i Mateusz Kroczek. Lublinianie nie odpuszczali i cały czas gonili przemyślan. Idealnym momentem na ,,odjechanie" lokalnym akademikom było potrójne wykluczenie dla szczypiornistów AZS-u UMCS. Gospodarze jednak świetnie poradzili sobie z tym kryzysem i dali sobie rzucić zaledwie jedną bramkę. Chwila rozprężenia pomiędzy 47. a 49. minutą była dla miejscowych bardzo kosztowna. Wtedy popularni Harcerze trafili trzy razy z rzędu i podwyższyli prowadzenie na 26:20.
Ostatnie 10 minut spotkania było bardzo szarpane i nerwowe. Gospodarze podwyższyli swoją obronę, co sprawiło niemałe kłopoty przyjezdnym, lecz sami bardzo prostu gubili piłkę w ataku i nie byli w stanie zbliżyć się do zespołu z Przemyśla na więcej niż cztery bramki. Do bardzo nieprzyjemnej sytuacji doszło w 56. minucie kiedy Tomasz Lewtak bardzo ostro zaatakował Piotra Żaka.
Zdarzenie mogło skończyć się tragedią, gdyż lubelski rozgrywający trafił przemyślanina niemal prosto w oko. Efektem tego starcia był na szczęście tylko duży siniak. Końcówka należała w pełni do gości, a kapitalną bramką ustalającą wynik popisał się Kubisztal. Kołowy AZS-u podczas kontry wyskoczył w górę, zrobił obrót o 360 stopni i z łatwością pokonał Rafała Kiciaka. Ostateczny wynik tego spotkania to 31:24 dla przemyślan.
AZS UMCS Lublin - AZS Przemyśl 24:31 (13:16)
AZS UMCS: Gajecki, Kiciak - Chilimoniuk, Tytus, Afanasiev 7, Jurek 3, Lewtak 5, Kłoda, Goral 1, Brodziak, Jabłoński 1, Gawda 7
Kary: 12 minut
AZS: Sar, Jarosz - Misiewicz 4, Kostka 1, Dejnaka 1, Stołowski 4, Błażkowski, Żak 4, Kalinowski, Kroczek 9, Kubisztal 8
Kary: 8 minut
Kary: AZS UMCS - 12 minut (Gajecki, Jurek, Kłoda, Goral, Jabłoński, Gawda - 2 min.); AZS - 8 minut (Dejnaka, Żak, Kroczek, Kubisztal - 2 min.)
Sędziowie: Grzegorz Młyński (Zwoleń), Bartłomiej Skwarek (Warszawa)
Widzów: 150 (50 z Przemyśla)