Zabrzanie przyjechali do Opola podbudowani zwycięstwem 31:20 nad SPR Chrobrym Głogów, odniesionym w bardzo dobrym stylu. Po tamtym pojedynku trener Górnika Patrik Liljestrand powiedział, że jego drużyna rozegrała najlepsze zawody w sezonie.
W pierwszej połowie starcia z beniaminkiem, jego podopieczni nie mogli jednak odnaleźć właściwego rytmu. - Gwardia postawiła nam ciężkie warunki. Rzucili się na nas, jakby chcieli nas zabić. Miałem duże problemy ze sforsowaniem obrony, poza tym bardzo dobrze w bramce grał Adam Malcher - mówi Mariusz Jurasik.
Jego drużyna schodziła do szatni przegrywając 14:16. Po przerwie obraz widowiska zmienił się o 180 stopni. Druga połowa zakończyła się już zdecydowaną wygraną ekipy z Górnego Śląska - 19:8. - Widać było, że opolanie jakby stracili trochę sił i nie wytrzymali tego meczu kondycyjnie. Ich obrona zdecydowanie się posypała. Zaczęli grać bardziej indywidualnie w ataku i chyba za dużo szukali swojego obrotowego - dodaje "Józek".
Rozgrywający zauważa również poprawę jakości gry w jego zespole. Chwali także jednego z rezerwowych. - W drugiej części zagraliśmy lepiej, bardziej kolektywnie. Bardzo dobrą zmianę między słupkami dał Artur Banisz, który przez 15 minut zamurował bramkę. Gospodarze rzucili nam wówczas tylko 2 bramki, a my trafiliśmy 8 bądź 9 razy i tym samym ustawiliśmy sobie całe spotkanie - kończy Jurasik.