Beniaminek po dziesięciu kolejkach ma na swoim koncie ledwie jeden zdobyty punkt wywalczony w drugiej połowie września w konfrontacji z ŚKPR-em Świdnica. Od tamtego momentu po chociażby jedno oczko Akademicy nie sięgnęli ani razu, gorycz ligowych niepowodzeń osładzając sobie jedynie zwycięstwem nad AZS UW Warszawa w ramach rozgrywek o Puchar Polski. - Liczyliśmy na trochę więcej, ale liczenie a zdobycze to dwie zupełnie inne rzeczy. Rzeczywistość wszystko weryfikuje - mówi trener lublinian, Mieczysław Granda.
Jego zespół w tabeli wyprzedza tylko Anilanę Łódź i traci trzy punkty do Zagłębia Sosnowiec oraz SPR-u Tarnów. Górny Śląsk Akademicy wizytowali na samym początku sezonu. Z dwoma pozostałymi rywalami w walce o ligowy byt AZS UMCS zagra jeszcze w tym roku.
- Na razie odpoczywamy po sobotnim spotkaniu z Miedzią. W kolejnych meczach na pewno będziemy chcieli poszukać jakichś punktów. Do tej pory mierzyliśmy się z mocnymi przeciwnikami, a Anilana i Tarnów z pewnością są w naszym zasięgu - nie kryje doświadczony szkoleniowiec.
Obok konfrontacji z zespołami ligowych nizin lublinian czeka ponadto domowe starcie z ekipą KSSPR Końskie. Trzy ostatnie tegoroczne kolejki pokażą, czy Akademików pod względem sportowym będzie w tym sezonie stać na skuteczną walkę o zachowanie ligowego bytu. - Cztery punkty w tych spotkaniach wezmę w ciemno, a zadowolony będę też z trzech - kończy Granda.