Każdy inny wynik sprawi, że nasz zespół z duńskim turniejem pożegna się już na pierwszym etapie rozgrywek. Polacy sklasyfikowani zostaliby poniżej dwunastej lokaty. Ewentualne niepowodzenie zaowocuje więc najgorszym wynikiem od dziewięciu lat, kiedy to do wielkiej imprezy w ogóle nie zdołaliśmy awansować. Ucierpieć może na tym zarówno dobre imię polskiej piłki ręcznej, jak i posada selekcjonera Michaela Bieglera.
Polacy do piątkowego meczu przystąpią z ostatniego miejsca w grupie. Nasz zespół na straconej pozycji jednak nie stoi, dobry mecz z Francją pokazał bowiem, że biało-czerwoni możliwości mają naprawdę spore. Wszystko zależeć będzie od tego, jaką twarz gracze Bieglera pokażą tym razem. W formie ze starcia z Serbami przeciwko Rosjanom nie będzie czego szukać. Występ na poziomie zaprezentowanym w środę sprawi z kolei, że to ekipa Sbornej zbyt wiele do powiedzenia mieć nie będzie.
- Nasza sytuacja jest kuriozalna, bo najlepiej byłoby, gdybyśmy wygrali jedną lub dwiema bramkami - mówi przed meczem z Rosjanami trener Jarosław Cieślikowski. Odpowiednie niskie zwycięstwo sprawi bowiem, że do drugiej rundy awansują obaj piątkowi rywale, a poza turniejem pozostanie reprezentacja Serbii. Wówczas nasz zespół przystąpiłby do kolejnej fazy grupowej z dwupunktowym dorobkiem. Wygrana wyższa zaowocuje najprawdopodobniej tym, że do domu pojadą gracze Olega Kuleshova.
Kluczem do sukcesu będzie zatrzymanie Sergeia Gorboka i Konstantina Igropulo oraz znalezienie sposobu na Vadima Bogdanova. To właśnie ten tercet w środę załatwił Sbornej arcyważne zwycięstwo. Gorobok, a także Egor Evodkimov po ostatnim meczu mieli jednak problemy zdrowotne i ich występ w starciu z Polakami przesądzony nie jest.
Nasz zespół przystąpi do meczu bez Roberta Orzechowskiego, którego w kadrze zastąpi Patryk Kuchczyński. Obsada tej pozycji problemem jednak nie jest, fantastyczny występ w starciu z Trójkolorowymi zanotował bowiem Jakub Łucak. Wszyscy pozostali biało-czerwoni są pełni sił i nadziei na to, że nasza przygoda z mistrzostwami Europy na trzech meczach się nie skończy.
- Jesteśmy w stanie to spotkanie wygrać. Jeśli zagramy w sposób planowy, z wyrachowaniem i sprytem, odpowiednio współdziałając na boisku, to powinniśmy Rosjan pokonać - podkreśla Cieślikowski. - Mamy dla tego rywala respekt, ale się go nie boimy - dodaje selekcjoner Biegler. Pozostaje mieć nadzieję, że jego podopieczni - wzorem starcia z Francją - także i teraz pokażą swoje piękniejsze oblicze.
Polska - Rosja / 17.01.2014 godz. 18:00
Teraz jest najwyższa pora się przełamać.
Na pełnej "Orły" !!!