Marzenia o historycznym złocie mistrzostw Europy Chorwaci muszą odłożyć przynajmniej na kolejne dwa lata. Chorwaccy szczypiorniści długo nie mogli pogodzić się z porażką w półfinale z Danią, większość z nich nie była chętna do rozmów z dziennikarzami, nawet tymi ze swojego kraju. Wywiadów odmówiły bowiem największe gwiazdy chorwackiej ekipy tj. Mirko Alilović, Ivan Cupić i Igor Vori. Jednym z niewielu graczy Slavko Goluzy, który odniósł się do meczu był Ivan Slisković. - Jesteśmy ogromnie rozczarowani, straciliśmy koncentrację. W ostatnich 10-15 minutach oddaliśmy wiele złych rzutów, które z łatwością bronił Niklas Ladnin. To zadecydowało o naszej porażce - powiedział na łamach Ekstra Bladet rozgrywający Celje Pivovarnej Lasko. - Były sytuacje, w których można było kwestionować orzeczenia sędziów - dodał.
- Sposób w jaki publiczność poniosła Duńczyków do walki, był niesamowity. To była ta różnica. Są faworytem w finale i nie mam wątpliwości, że wyjdą zwycięsko ze starcia z Francuzami - mówił na łamach Ekstra Bladet Domagoj Duvnjak, który był zły, że Chorwaci nie wytrzymali presji w ostatnim kwadransie meczu. - Popełniliśmy zbyt wiele prostych błędów, do tego marnując wiele klarownych sytuacji. Takie coś po prostu nie może mieć miejsca na tym poziomie - dodał.
Do pracy niemieckich arbitrów: Larsa Geipela i Marcusa Helbiga, prowadzących spotkanie najwięcej uwag miał trener reprezentacji Chorwacji. - Trudno znaleźć słowa po takim meczu - mówił po meczu Slavko Goluza, cytowany przez portal vecernji.hr. - Przysiągłem przed czterema laty, że nie będę komentować pracy sędziów, ale muszę złamać swoją obietnicę. W pewnych momentach meczu z Danią miałem wrażenie, że oglądałem kręgle, a nie piłkę ręczną. Moi zawodnicy spadali niczym "gruszki", ale sędziowie nie karali Duńczyków za takie zachowania - dodał szkoleniowiec, który na konferencji prasowej z trudem powstrzymał łzy. - Jestem zrozpaczony, czekałem na ten mecz, żyłem nim, ale graliśmy przeciwko gospodarzom, wiele sił było przeciwko nam - podkreślił.
- Sędziowanie nie było dobre, ale w końcu mieliśmy taką samą liczbę wykluczeń. Uważam, że to nie jest przyjemne winić sędziów za ten mecz. Pamiętam, gdy Chorwaci byli gospodarzem MŚ i dotarli do finału, nikt nie obwiniał wówczas sędziów, że im pomagali. Nie jest miło słyszeć, że niezasłużenie dotarłeś do finału - skontrował Ulrik Wilbek, dodając. - To była najbardziej żenująca konferencja prasowa, na jakiej kiedykolwiek byłem - podkreślił.
Opiekun mistrzów Europy ma jednak wybiórczą pamięć - przed rokiem po upokarzającej klęsce w finale MŚ z Hiszpanią (19:35) nie miał odwagi zjawić się na spotkaniu z dziennikarzami, tłumacząc się... chorobą. Koniec końców Goluza przeprosił za swoje zachowanie na konferencji, mówiąc, że górę wzięły emocje.