Sobotni triumf w starciu z Piotrkowianinem był jedenastym zwycięstwem szczecińskiej ekipy na ligowych parkietach w obecnym sezonie. Zespół Rafała Białego wygraną nad walczącym o utrzymanie rywalem okupił jednak dwoma poważnymi kontuzjami rozgrywających - Mateusza Zaremby i Pawła Krupy. Obaj występ zakończyli przedwcześnie ze złamanymi rękami!
- To kuriozum, sytuacja wręcz niemożliwa, by w jednym meczu dwóch zawodników złamało ręce i to tak poważnie, bo obaj nie zagrają już do końca rozgrywek - mówi trener Gaz-System Pogoni, Rafał Biały. - W przypadku Krupy to szczęście w nieszczęściu, bo złamał lewą rękę. U Zaremby jest to niestety ręka rzucająca i już w niedzielę miał zabieg, bo ręka wymagała ześrubowania. Nasza sytuacja kadrowa jeszcze się pogorszyła, ale nie poddajemy się - dodaje.
Po urazach Zaremby i Krupy kadra Gazowników została okrojona do zaledwie jedenastu zawodników. W Piotrkowie ze względu na kontuzję łydki nie zagrał Siergei Shilovich, od dłuższego czasu nieobecny jest ponadto Sebastian Smuniewski. - Zostaliśmy z trzema rozgrywającymi. Na chwilę obecną nie mamy nominalnej prawej połówki, będą musieli grać tam Gierak lub Bruna - dodaje Biały.
Walczący o utrzymanie 3. miejsca w tabeli PGNiG Superligi szczecinianie nie zamierzają jednak składać broni. Już we wtorek w okrojonym składzie spróbują zagrozić Vive Targom Kielce. Początek meczu o godz. 18:00.
Zarek grając w Vive chyba też miał złamanie ręki.