SPR Pogoń Baltica Szczecin przegrała na własnym terenie już drugi mecz. Wcześniej lepsze okazały się lublinianki, w środę tego samego dokonały Akademiczki z Koszalina. Sporo pretensji mogą mieć do siebie jednak same szczecinianki. - Tak. Mamy niedosyt. Jesteśmy strasznie złe same na siebie. To spotkanie nie układało się po naszej myśli. W ataku były niewykorzystane sytuacje. W obronie też nie do końca grało się nam tak, jak powinno. Wynik jest taki, jaki jest - przyznała Agata Cebula.
Pierwsza połowa to typowa gra bramka za bramkę. W drugiej części gry ta "wojna na nerwy" ponownie rozgorzała dopiero w samej końcówce tych zawodów. Pogoń żałować może zwłaszcza ostatniej akcji. Miała przewagę jednej zawodniczki. Na rzut zdecydowała się Małgorzata Stasiak. Ten padł jednak łupem Izabeli Czarnej. - My nie mamy pretensji do Gosi. Podjęła odważną decyzję. Ostatni rzut jest tak samo ważny, jak pierwszy, drugi, dziesiąty i tak dalej. Gdybyśmy zagrały skuteczniej w całym meczu, wypracowały sobie jakąś przewagę, to nie byłoby takiej nerwówki. Niestety nie zakończyła się ona dla nas dobrze - powiedziała środkowa rozgrywająca Pogoni.
W drużynie szczecińskiej nie brakowało jednak akcji, które powinny zakończyć się bramkami, jak chociażby te kończone nieudanym przerzutem nad koszalińską bramkarką. - Tak jak powiedziałam wcześniej, wypracowywałyśmy sobie te sytuacje, czy to po zwodzie jeden na jeden, czy po jakiejś zagrywce, ale nie potrafiłyśmy zdobyć gola. Nie ujmuję nic Izie Czarne, ale gdy nie trafia się w bramkę, to jest to ewidentnie nasza wina i tyle - oceniła nasza rozmówczyni.
Pogoń Baltica wygraną nad swoim sąsiadem zza miedzy mogła zapewnić start do play-off z 4. bądź 5. miejsca. Miałaby też całkiem niezłą zaliczkę nad elblążankami. Wszystko to jest jednak czystą teorią. Co ciekawe w obozie koszalińskim otwarcie przyznają, że właśnie z Pogonią widzą swoją szansę awansu do Final Four. - Nie rozpatrujemy tego w kategoriach, z kim by było łatwiej, bo to są play-offy. Wszystkim zależy. Jest duża szansa na to, by pójść kawałek dalej i bić się o medal. Ja mam nadzieję, że jeśli trafimy na koszalinianki, to w końcu my wyjdziemy z tego pojedynku zwycięsko i przełamiemy tą nieszczęśliwą serię - wierzy Cebula.
Przewaga szczecinianek w tabeli mocno zmalała. Przed nimi mecz z mistrzem Polski - MKS-em Selgros Lublin. Właściwiej byłoby jednak powiedzieć, że będzie to dwumecz. Pierwsze starcie zostanie rozegrane w ramach 21. kolejki spotkań. Drugie to już rewanż w ćwierćfinale Pucharu Polski. - My zdajemy sobie sprawę z sytuacji w tabeli i że są zespoły, które nas gonią. Na pewno pojedziemy do Lublina w pełni zmobilizowane. Pokazał to już mecz pucharowy na naszym parkiecie, że możemy z nimi powalczyć, więc dlaczego mamy tam jechać skazane na porażkę. Jedziemy bojowo nastawione. Musimy zdobyć dwa punkty, żeby trochę odskoczyć. Zostały nam już tylko drużyny z Lublina i Jeleniej Góry. Nie mamy wyboru. Będziemy walczyć. Szkoda, że nie udało się to w tym meczu - stwierdziła na koniec "Cebka".
pozdrawiam...
nie ma co gdybać...