Mielczanie w starciu z Miedziowymi pokazali się z bardzo dobrej strony, potwierdzając, że w ostatnich tygodniach ich forma regularnie idzie w górę. Podopieczni Pawła Nocha co prawda rywalizację z lubińską drużyną rozpoczęli dość ospale, po 10. minutach gry przegrywając nawet 4:7. Potem jednak mielecka maszyna wrzuciła wyższy bieg i na przerwę zeszła wygrywając 19:12.
Wyższość PGE Stali w spotkaniu z zespołem Jerzego Szafrańca nie podlegała najmniejszej dyskusji, co potwierdzała też rosnącą po zmianie stron przewaga Czeczeńców. Co ważne, mielczanie w starciu z Zagłębiem nie powtórzyli błędów z meczów wcześniejszych (np. z Azotami), kiedy to w drugich połowach roztrwaniali mozolnie budowaną wysoką przewagę.
- Powtarzaliśmy sobie w przerwie, że nie możemy dopuścić do tego, by oddać rywalom inicjatywę. Tak się nie stało i wygraliśmy pewnie i zasłużenie - mówił na pomeczowej konferencji lider defensywy Stali, Mirosław Gudz. Wygrana dla mieleckiej drużyny była o tyle cenniejsza, że w składzie Czeczeńców zabrakło kilku ważnych ogniw. - Mimo wielkich osłabień pokazaliśmy charakter. Zwycięstwo strasznie cieszy, taką różnicą bramek tym bardziej - dodał Gudz.
Po sobotniej wygranej ekipa trenera Nocha umocniła się na 7. miejscu w ligowej tabeli. Tuż przed końcem sezonu zasadniczego mielczanie mają pięć oczek przewagi nad dziewiątym Zagłębiem, a w trzech ostatnich kolejkach czekają ich mecze z drużynami z Płocka, Szczecina i Puław. - Obyśmy i w tych meczach zagrali z takim zaangażowaniem i pomysłem na grę jak z Zagłębiem - zakończył Gudz.