Do sezonu mielczanie przystępowali z dużymi nadziejami. Szeregi zespołu zasilili Nikola Dzono, Michał Adamuszek i Antonio Pribanić, a z zawodników pierwszego składu nowego pracodawcę znalazł jedynie Damian Krzysztofik. - Chciałbym grać w półfinale. Nasz zespół z pewnością na to stać i będziemy starać się z całych sił, aby tego dokonać - deklarował na początku września rozgrywający PGE Stali, Rafał Gliński. Rzeczywistość znacząco rozminęła się jednak z oczekiwaniami Czeczeńców.
Ekipa z Podkarpacia od początku sezonu grała w kratkę, a drużynę męczyły kontuzje. Niezadowalające wyniki zaowocowały dymisją Ryszarda Skutnika, którego na trenerskim stołku zmienił Paweł Noch. Mielczanie powoli zaczęli wchodzić na właściwe tory, miejsca w górnej części ligowej tabeli dogonić im się jednak już nie udało i w fazie play-off czeka ich ćwierćfinałowa rywalizacja z Orlen Wisłą Płock.
- Wynik tej konfrontacji wydaje się z góry przesądzony. Rzeczywistość okazała się trudna i będziemy najprawdopodobniej grać o miejsca pięć - osiem. Rok temu było podobnie. Niestety, nie udało się nam odrobić punktów, które straciliśmy na początku sezonu zasadniczego - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener Noch.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Wiosną Czeczeńcy z siedmiu meczów wygrali cztery. W tabeli wystarczyło to jedynie do zajęcia siódmej lokaty. Wymarzonego medalu PGE Stal sięgnąć już raczej nie zdoła, ale nikt w mieleckiej ekipie nie spuszcza jednak głowy. - Sezon jeszcze się dla nas nie skończył. Nie ma mowy o rozluźnieniu - deklaruje szkoleniowiec drużyny z Podkarpacia. - Czujemy wielki niedosyt po rundzie zasadniczej i chcemy to zrekompensować sobie oraz kibicom. Skupiamy się na tym, aby zająć piąte miejsce - kończy Noch.