Puławianie do weekendowych zmagań podeszli z dużym dystansem. Już w środę czeka ich bowiem pierwszy mecz ćwierćfinału Pucharu Polski z Gaz-System Pogoń Szczecin, a następnie rywalizacja w Challenge Cup. Nic więc dziwnego, że na trybunach wylądował oszczędzany przez trenera Michał Szyba, a po boisku biegał między innymi Artur Barzenkou.
- Za nami dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach, podczas której trenowaliśmy bardzo ciężko. Efekty wykonanej pracy na pewno przyjadą, ale jeszcze nie teraz. Przed nami przecież bardzo ciężki miesiąc grania co trzy dni - nie krył w trakcie pomeczowej konferencji prasowej najskuteczniejszy gracz puławskiej drużyny, Przemysław Krajewski.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Ze spokojem na temat sobotniego meczu wypowiada się także trener, Bogdan Kowalczyk. - W ciągu tygodnia rozegramy aż cztery mecze, do tego dojdą podróże. Z tego powodu w trakcie spotkania z Vive dość dużo rotowałem składem. Na wynik raczej nie patrzyłem. Jedne zmiany były bardziej pozytywne, inne nie - wyjaśnia doświadczony szkoleniowiec.
Do kielczan zespołowi z Puław zabrakło ostatecznie sześciu trafień. Teraz ekipa Kowalczyka stawi czoła Chrobremu Głogów, który w tym sezonie jest dla nich rywalem bardzo niewygodnym. Z ekipą Krzysztofa Przybylskiego ekipa znad Wisły przegrywała dwa razy i do niedzielnego meczu z pozycji faworyta przystąpią rywale. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00.