O sukcesie Vive w meczu finałowym z Orlen Wisła Płock zadecydował rzut Michała Jureckiego. Rozgrywający mistrzów Polski piłkę w bramce Marina Sego umieścił na sekundę przed końcową syreną, kiedy kibice zgromadzeni na trybunach stołecznego Torwaru wypatrywali już dogrywki.
- Jestem zadowolony. Mój zespół po odpadnięciu z Ligi Mistrzów pokazał, że ma charakter i serce do walki. Za nami ciężki mecz i mogę tylko podziękować moim zawodnikom za to, że uwierzyli w siebie, i za walkę do ostatnich sekund. Zrobiliśmy to dla naszych kibiców, dla naszej drużyny, dla naszego klubu - mówi Dujszebajew.
Samo spotkanie było widowiskiem niezwykle wyrównanym. W trakcie meczu żaden z zespołów nie potrafił zbudować sobie większej bramkowej przewagi, a kiedy jedna z drużyn miała na swoim koncie o dwa trafienia więcej od rywali, ci natychmiast niwelowali stratę.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- To był ciężki mecz. Graliśmy przecież przeciwko jeden z szesnastu najlepszych drużyn Europy. Nie ulega wątpliwości, że dla kibiców to spotkanie było niezwykle interesujące - podsumowuje szkoleniowiec Vive. - Chciałbym pogratulować Manolo Cadenasowi i podziękować za dobry spektakl.