Sparingowo: Przełamanie MKS Kalisz

Ostrovia, MKS Kalisz oraz Bór Oborniki Śląskie rywalizowały w sobotę w grodzie nad Prosną. Chwilę zadowolenia w końcu przeżyli kibice gospodarzy, którzy zobaczyli dobrze grający zespół.

Długo czekali kibice na południu Wielkopolski na zwycięstwo swoich ulubieńców. Przebudowywany zespół miał w ostatnim czasie sporo problemów. Podczas ostatniego turnieju w Legnicy kaliszanie stracili aż trzech graczy, którzy nie pojawili się na boisku w sobotę. W meczach z Ostrovią i Borem Oborniki Śląskie niezdolni do gry byli: Maciej Nowakowski, Konrad Krupa, Adam Frankowski, Łukasz Kobusiński oraz Dawid Glabik.

W obliczu problemów kadrowych na środku rozegrania w barwach kaliszan grał... Łukasz Sieg. Nominalny kołowy dobrze spisywał się w swojej roli. Podczas wykorzystania tego manewru MKS zyskał znaczną przewagę w starciu z lokalnym rywalem. Ostrowianie nie wiedzieli jak zareagować i dali się zaskakiwać. W pierwszej części gry doskonale spisywał się Tymon Trojański, a przy rzutach karnych wspierał go także Filip Jarosz (dwie obronione "siódemki" w pierwszej połowie).

- Gramy tym co mamy i nie zamierzamy się poddawać. Cieszy to, że w końcu zagraliśmy nieco solidniej w obronie, straciliśmy mniej niż 30 bramek i wygraliśmy spotkanie - mówił po meczu trener Mateusz Różański. MKS systematycznie powiększał swoją przewagę i ani przez moment nie stracił bezpiecznego dystansu. W pewnym momencie prowadził różnicą nawet siedmiu trafień, ale ostatecznie wygrał 32:26.
[ad=rectangle]
BÓR Oborniki Śląskie w tym sezonie chce włączyć się do walki o wejście na zaplecze ekstraklasy. Póki co przekonał się, że zespołowi jeszcze nieco brakuje do ekipy występujących na tym poziomie. Drugoligowiec w sobotę zmierzył się w dwóch grach kontrolnych z wielkopolskimi przedstawicielami grupy B I ligi.

Najpierw ekipa z Obornik Śląskich mierzyła się z Ostrovią i długimi fragmentami toczyła wyrównany bój z biało-czerwonymi. Do przerwy Bór przegrywał 13:18, ale już sześć minut po przerwie zniwelował straty do dwóch trafień. Wówczas gracze Witolda Rojka nie dali sobie rzucić bramki przez 12 minut i ze stanu 20:18 zrobiło się 27:18.

W końcówce ambitni gracze drugoligowca odrobili większość strat, a z dystansu raz po raz trafiał Kamil Ramiaczek. Ostatecznie mecz różnicą czterech bramek wygrali ostrowianie.

Żadnej litości dla rywala z niższej ligi nie mieli gospodarze, którzy do bólu wykorzystywali niemal każdą okazję do kontrataku. Swobodna gra i wiele luzu na boisku zaowocowało zdobyciem aż 51 bramek w jednym meczu!

Wyniki sobotnich zmagań w Kaliszu:

MKS Kalisz - Ostrovia Ostrów Wielkopolski 32:26 (15:10)

MKS: Trojański, Jarosz - Adamczak 7, Krzywda 6, Celek 5, Strzebiecki 4, Gomółka 3, Surosz 2, Sieg 2, Adamski 2, Wawrzyniak 1, Salamon.

***

Ostrovia Ostrów Wielkopolski - Bór Oborniki Śląskie 32:28 (18:13)

Ostrovia: Adamczyk, Filipiak, Foluszny - Dutkiewicz Paweł 7, Galewski 5, Czerwiński 4, Staniek 4, Tomczak 3, Jedwabny 2, Jaruzel 2, Pernak 2, Bielec 1, Dutkiewicz Krzysztof 1, Piosik 1, Klara 1, Stempniak 1, Wojciechowski, Dycfeld, Śliwiński.

Bór: Kurzydło, Tabaka - Ramiaczek 7, Szabat 6, Bagiński 4, Matula 3, Kościuk 2, Malawski 2, Jegilicki 2, Pałka 1, Jeruszka, Stefanowski 1, Szczepaniak.

***

MKS Kalisz - Bór Oborniki Śląskie 51:23 (22:12)

MKS: Jarosz, Trojański - Celek 10, Krzywda 9, Strzebiecki 8, Sieg 6, Surosz 6, Gomółka 5, Adamczak 3, Salamon 3, Adamski 1, Tybiszewski 1.

Komentarze (0)