Przedsezonowe rozmowy z zawodnikami i sztabem trenerskim mieleckiej drużyny skupiały się w głównej mierze wokół jednego tematu. Spore zaległości finansowe względem Czeczeńców, przedłużające się rozmowy ze sponsorem tytularnym i brak pewności co do rychłego i pozytywnego rozwiązania problemów sprawiały, że atmosfera wokół klubu robiła się coraz bardziej nietęga.
[ad=rectangle]
- Piłka ręczna to nasza praca i nie możemy nic więcej zrobić. Wynikami na boisku chcemy pokazać, że zasługujemy na jakiegoś dobrego sponsora, która nas wesprze. Na to, że zaległości są, nic nie możemy poradzić. Wszyscy prezesi muszą się spiąć, bo to ostatni gwizdek na dopięcie spraw finansowych - mówił Grzegorz Sobut.
Nic więc dziwnego, że w obliczu tak poważnych problemów do miana faworyta sobotniej potyczki z mielczanami urosła drużyna z Puław. Na parkiecie wszelkie przedmeczowe dywagacje zostały jednak szybko zweryfikowane - Stal rozegrała kapitalne zawody, dominując puławski zespół w każdym elemencie gry. Do przerwy Czeczeńcy prowadzili 17:13, by ostatecznie wygrać 40:33.
- Pokazaliśmy, że mamy charakter - stwierdził Damian Kostrzewa i wskazując na puste miejsce na koszulce dodał: - Cały czas czekamy aż to miejsce się wypełni, będzie sponsor i będziemy mogli to wszystko robić z większą radością.
W podobnym tonie co skrzydłowy Stali wypowiedział się trener mieleckiej drużyny, Paweł Noch. - Wszyscy doskonale wiemy, w jakiej sytuacji jesteśmy. To jest grupa ludzi, która zasługuje na to, aby w końcu sprawy organizacyjno-finansowe dobiegły końca i żeby w tym klubie nastała jakaś normalność - powiedział.
Czy mielecka drużyna może liczyć na rychłą poprawę sytuacji w klubie? Działacze Stali dalecy są od wskazywania daty finalizacji rozmów ze sponsorem tytularnym, zgodnie podkreślają jednak, że wszystko jest na dobrej ku temu drodze.