Podróżnicza katorga Górnika Zabrze. "Takie są uroki życia zawodowego sportowca"

Szczypiorniści Górnika Zabrze wrócili z awansem z dalekiego wyjazdu do Macedonii. W środę śląska drużyna zmierzy się na wyjeździe z Azotami Puławy. Jak gracze drużyny z Wolności zniosą trudy podróży?

Marcin Ziach
Marcin Ziach

W ciągu ostatnich kilku dni szczypiorniści Górnika Zabrze pokonali autokarem ponad 3 tys. kilometrów, spędzając w podróży blisko dwie doby. Pierwsza część wypadu nie wpłynęła niekorzystnie na dyspozycję podopiecznych Patrika Liljestranda, bo w rewanżowej batalii z Zomimakiem Strumica zagrali oni bardzo dobre zawody i wrócili do Polski z pewnym awansem do 2. rundy Pucharu EHF.

- Mecz z Zomimakiem szybko się ułożył po naszej myśli. Przeciwnik wyszedł bardzo pozytywnie nastawiony, chciał z nami o ten awans powalczyć. Po 5-7 minutach prowadziliśmy 6:3 i w dwumeczu mieliśmy czternaście bramek przewagi, więc ich priorytety w drugiej połowie się zmieniły i nie walczyli o awans, a o zwycięstwo w tym meczu. Nasza postawa jednak im na to nie pozwoliła - triumfuje Bartłomiej Tomczak, gracz śląskiej drużyny.
Zabrzanom nie będzie jednak dane odpocząć na dłużej, bo już w środę rozegrają drugie w tym sezonie spotkanie PGNiG Superligi, mierząc się na wyjeździe z jednym z głównych rywali do walki o miejsce w czołówce Azotami Puławy.

- Wróciliśmy do Zabrza w niedzielę o 21:30. Położyłem się około północy, a wstałem o 10:00, na spokojnie spędziłem ten dzień. Dopiero na 17:30 trener zarządził trening z analizą wideo ostatniego meczu Azotów, więc mieliśmy okazję trochę odpocząć, ale nie da się tak szybko zregenerować i trudy podróży będziemy jeszcze trochę czasu odczuwać. Dla nas to jednak chleb codzienny. Jesteśmy zawodowymi sportowcami i takie są uroki naszego życia - przyznaje "Kopara".

Dla szczypiornistów Trójkolorowych oznacza to kolejne kilka godzin w podróży. Do pokonania w dwie strony mają bowiem oni ok. 625 km. Pierwotnie w środę do Zabrza przyjechać miał Vive Tauron Kielce, ale ostatecznie handballowa centrala uznała, że górniczy zespół musi udać się na Lubelszczyznę.
Bartłomiej Tomczak szybko zregenerował się po morderczej podróży z Macedonii Bartłomiej Tomczak szybko zregenerował się po morderczej podróży z Macedonii
- Do Puław wyjeżdżamy już we wtorek. To tradycja, że na dalsze wyjazdy - a ten się do takich zalicza - wyruszamy zazwyczaj dzień przed meczem. Ma to na celu to, by po podróży móc się zregenerować i na świeżości wyjść na parkiet, a nie skręconym i spoconym, wprost z autokaru. Grając na świeżości zawsze możemy dać z siebie więcej - przekonuje skrzydłowy zabrzan.

Po meczu w Puławach zawodnicy Górnika też nie mają co liczyć na odpoczynek, bo w sobotę we własnej hali zmierzą się z MMTS Kwidzyn. Dopiero potem czeka ich tygodniowa przerwa przed kolejnym starciem o punkty.

Podobny meczowy maraton Trójkolorowi odbędą już w połowie października, gdy w 2. rundzie Pucharu EHF zagrają z białoruskim SKA Mińsk. - Jesteśmy pozytywnie nastawieni na nowy sezon. Budujemy nowy zespół, który ma ambitne cele. Miejmy nadzieję, że tych wygranych będzie jak najwięcej - puentuje gracz drużyny z Wolności.

W Macedonii na parkiet latają pety - rozmowa z Bartłomiejem Tomczakiem, skrzydłowym Górnika Zabrze

Czy godziny spędzone w podróży odbiją się na dyspozycji szczypiornistów Górnika Zabrze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×